Szczakowianka Jaworzno bez awansu, Unia Turza Śląska w III lidze00:04:15
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Szczakowianka Jaworzno drugi mecz barażowy zagrała w Turze Śląskiej z miejscową Unią. Do meczu drużyna prowadzona przez Pawła Cygnara stanęła z przewagą jednej bramki, co napawało optymizmem kibiców licznie przybyłych z Jaworzna. Regulaminowy czas nie przyniósł rozstrzygnięcia, a ostatecznie jaworznianie nie awansowali do III ligi.
Już na początku drugiego meczu barażowego biało-czerwoni mieli okazję na zdobycie prowadzenia. Bartłomiej Kędzierski uderzył po ziemi ze stałego fragmentu gry, ale piłkę tuż przy słupku obronił golkiper gospodarzy. Po kolejnej sytuacji turzanie co prawda wyciągali piłkę ze siatki bramki, ale gol po zagraniu ręką przez napastnika przyjezdnych nie mógł zostać uznany. Po drugiej stronie boiska Dawid Gargasz skutecznie bronił, choćby w sytuacji sam na sam z napastnikiem gospodarzy. Pierwsza połowa, choć bez bramek mogła się podobać każdemu, kto przybył kibicować obu drużynom.
Druga połowa zaczęła się doskonale dla mistrzów pierwszej grupy śląskiej. Kędzierski wrzucił piłkę w pole karne, a Jakub Sewerin skierował ją głową do siatki bramki i od 57. minuty Szczakowianka prowadziła 1:0. W dwumeczu dawało to już spory zapas, choć najnowsza historia piłki nożnej pokazuje, że taką przewagę można w łatwy sposób zaprzepaścić. Turza Śląska płakała, ale tylko deszczem, bo Unia pokazała, że gra się do ostatniego gwizdka sędziego. Gdy do końca regulaminowego czasu zostało już niewiele, stało się to, czego pewnie nikt się nie spodziewał. Dwie bramki w minutę, dwie wymarzone akcje gospodarzy. Najpierw niepilnowany Michał Gałecki wyrównał w 85. minucie, nie dając szans bramkarzowi Szczaksy. Minuta później to rozegranie wolnego, małe zamieszanie w polu karnym i kolejna bramka dla gospodarzy. Tym razem jej autorem został Patryk Dudziński. Wynik 2:1 do końca regulaminowego czasu się nie zmienił. Dwumecz, to remis 3:3, a więc o tym, kto awansuje do III ligi, miała zadecydować dogrywka, ewentualnie seria rzutów karnych.
Szczakowianka słabła z każdą kolejną minutą, w polu brakowało napastników, a i w obronie nie działo się najlepiej. Znowu niepilnowany Gałecki i znowu dużo czasu, by posłać skutecznie piłkę przy lewym słupku bramki. Wynik spotkania na 4:1 ustalił Sławomir Musiolik w drugiej części dogrywki.
Szczakowianka Jaworzno pod wodzą trenera Pawła Cygnara w sezonie 2022/23 wykonała kawał dobrej roboty. Zespół został mistrzem pierwszej grupy śląskiej czwartej ligi. Drużyna miała swoje wzloty i upadki, ale ostatecznie stanęła do walki w barażach o awans z mistrzem drugiej grupy śląskiej - Unią Turza Śląska. Przykre jest to, że praca i serce oddane na boisku przez zawodników przez wszystkie mecze nie wystarczyły, by do wyższej ligi awansować. Ale reguły właśnie takie są. Wystarczy jedna chwila słabości, jeden słabszy mecz już po sezonie, by ktoś, podsumowując, mógł napisać: awansu na stulecie istnienia KS Szczakowianka Jaworzno nie będzie.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
Już na początku drugiego meczu barażowego biało-czerwoni mieli okazję na zdobycie prowadzenia. Bartłomiej Kędzierski uderzył po ziemi ze stałego fragmentu gry, ale piłkę tuż przy słupku obronił golkiper gospodarzy. Po kolejnej sytuacji turzanie co prawda wyciągali piłkę ze siatki bramki, ale gol po zagraniu ręką przez napastnika przyjezdnych nie mógł zostać uznany. Po drugiej stronie boiska Dawid Gargasz skutecznie bronił, choćby w sytuacji sam na sam z napastnikiem gospodarzy. Pierwsza połowa, choć bez bramek mogła się podobać każdemu, kto przybył kibicować obu drużynom.
Druga połowa zaczęła się doskonale dla mistrzów pierwszej grupy śląskiej. Kędzierski wrzucił piłkę w pole karne, a Jakub Sewerin skierował ją głową do siatki bramki i od 57. minuty Szczakowianka prowadziła 1:0. W dwumeczu dawało to już spory zapas, choć najnowsza historia piłki nożnej pokazuje, że taką przewagę można w łatwy sposób zaprzepaścić. Turza Śląska płakała, ale tylko deszczem, bo Unia pokazała, że gra się do ostatniego gwizdka sędziego. Gdy do końca regulaminowego czasu zostało już niewiele, stało się to, czego pewnie nikt się nie spodziewał. Dwie bramki w minutę, dwie wymarzone akcje gospodarzy. Najpierw niepilnowany Michał Gałecki wyrównał w 85. minucie, nie dając szans bramkarzowi Szczaksy. Minuta później to rozegranie wolnego, małe zamieszanie w polu karnym i kolejna bramka dla gospodarzy. Tym razem jej autorem został Patryk Dudziński. Wynik 2:1 do końca regulaminowego czasu się nie zmienił. Dwumecz, to remis 3:3, a więc o tym, kto awansuje do III ligi, miała zadecydować dogrywka, ewentualnie seria rzutów karnych.
Szczakowianka słabła z każdą kolejną minutą, w polu brakowało napastników, a i w obronie nie działo się najlepiej. Znowu niepilnowany Gałecki i znowu dużo czasu, by posłać skutecznie piłkę przy lewym słupku bramki. Wynik spotkania na 4:1 ustalił Sławomir Musiolik w drugiej części dogrywki.
Szczakowianka Jaworzno pod wodzą trenera Pawła Cygnara w sezonie 2022/23 wykonała kawał dobrej roboty. Zespół został mistrzem pierwszej grupy śląskiej czwartej ligi. Drużyna miała swoje wzloty i upadki, ale ostatecznie stanęła do walki w barażach o awans z mistrzem drugiej grupy śląskiej - Unią Turza Śląska. Przykre jest to, że praca i serce oddane na boisku przez zawodników przez wszystkie mecze nie wystarczyły, by do wyższej ligi awansować. Ale reguły właśnie takie są. Wystarczy jedna chwila słabości, jeden słabszy mecz już po sezonie, by ktoś, podsumowując, mógł napisać: awansu na stulecie istnienia KS Szczakowianka Jaworzno nie będzie.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje