Wyruszył po swoją rodzinę na Ukrainę. Relacja po powrocie00:05:56

zwiń opis video pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Paweł Janowski, jaworznian, ma żonę Ukrainkę i dwóch synów. W momencie najazdu Rosjan na Ukrainę, żona i synowie przebywali w ukraińskim Dnieprze. Paweł natychmiast podjął decyzję o zabraniu ich stamtąd. Podróż samochodem przez całą Ukrainę była wykluczona.

Ostatecznie zadecydowali, że żona z dziećmi dotrze do Lwowa pociągiem, stamtąd zabierze ich Paweł. Jak opowiadał Paweł przy wjeździe do Lwowa ustawiono blockposty, czyli betonowe szykany, aby spowolnić lub uniemożliwić wjazd do miasta dywizjom pancernym. Tak też wyglądał wjazd do Truskawca. Do jednego z mijanych miast Paweł dotarli podczas alarmu bombowego, udało się przez miasto szybko przejechać. Była to bardzo stresująca sytuacja.

- Dzieci i żona bardzo przeżyli tę podróż mówi Paweł. - Zaczynali swą podróż w Dnieprze, musieli przejechać pociągiem przez całą Ukrainę. Podróż trwała ponad 20 godzin. Żona mile wspomina Niemca, który pomógł jej ulokować się w tym pociągu. Strona ukraińska zrezygnowała ze sprzedaży biletów. Kto wszedł do pociągu, temu się dało, a kto nie został na peronie.

PAWEŁ KATEGORYCZNIE ODRADZA WJAZD NA UKRAINĘ W TYM MOMENCIE, BO, JAK MÓWI, MOŻNA JUŻ NIE WRÓCIĆ.

Na Ukrainę swobodnie wjeżdżają samochody z pomocą humanitarną w asyście policji lub wojska. Jak mówi Paweł, relacje polsko ukraińskie się zmieniły. Obydwa narody w tej makabrycznej sytuacji mocno się do siebie zbliżyły, są sobie pomocne.

(spisała Ela Bigas)

Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl #ukraina
więcej

Komentarze