Mistrz Świata w szachach wygrywa z nami partie w mgnieniu oka00:10:03
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Jacek Stachańczyk to drużynowy Mistrz Świata w szachach dla osób niewidomych i słabowidzących. Z okazji Międzynarodowego Dnia Szachów postanowiliśmy wyzwać go na pojedynek, a także zapytać o to, jak to jest osiągnąć taki sukces.
Jacek Stachańczyk to jaworznicki szachista, który może poszczycić się tytułem drużynowego Mistrza Świata w szachach dla osób niewidomych i słabowidzących. Swój tytuł zdobył przed dwoma tygodniami na mistrzostwach w Macedonii Północnej, które trwały od 28 czerwca do 7 lipca, wraz z zawodnikami z całej Polski.
Jaworznianin reprezentujący nasz kraj w tej jakże pięknej dyscyplinie nie kryje swojego zachwytu, mówiąc wprost, że to wspaniałe uczcie móc być członkiem najlepszej drużyny na świecie i cieszy się z osiągniętego sukcesu. Co istotne to nie pierwszy sukces jaworznianina, bowiem w 2014 roku był indywidualnym Mistrzem Świata w szachach dla osób niewidomych i słabowidzących.
Widzi jednak dużą różnice między grą indywidualną a drużynową. Podczas gry indywidualnej nie odczuwa się takiej presji jak podczas drużynówki, ponieważ gra się tylko na własne konto. Na minionych zawodach od jego postawy zależał też często los całej drużyny, a jedna porażka mogła zadecydować o sukcesie lub porażce zespołu. Właśnie ta zbiorowa odpowiedzialność za drużynę jest najcięższa do udźwignięcia przez wszystkich członków drużyny. Co prawda, jeżeli się przegra, to nikt nie będzie miał pretensji, ale jednak wpływa to na naszą kondycje psychiczną.
Podczas trwania mistrzostw musieli pokonać dużo rewelacyjnych drużyn z całego świata. Zanim jednak dotarli do finału, gdzie zmierzyli się z Serbią, musieli przejść fazę grupową złożoną z ośmiu drużyn. Nasza drużyna wygrała sześć meczów i zremisowała jeden z drużyną Ukrainy, która zajęła drugie miejsce w grupie. Następnie awansowali do półfinału, gdzie pokonali w świetnym stylu groźną Hiszpanię, a następnie do finału, gdzie udało im się odnieść zwycięski remis, niczym Polacy w meczu z Anglią na Wembley w 1973 roku, ze wspomnianą Serbią. Polskiej drużynie wystarczył remis z Serbami, bowiem liczyły się małe punkty, które dały im zwycięstwo. Zwycięski skład reprezentowali pod okiem trenera Janusa Żyły: Michał Wolański, Piotr Dukaczewski, Andrzej Migala, Ryszard Suder, Jacek Stachańczyk oraz Marcin Tazbir.
Drużynowa rywalizacja polega na gdzie 4 zawodników na 4, a każda wygrana partia to 1 punkty. Wystarczy więc wygrać 2 partie oraz raz zremisować i zwycięstwo mamy w kieszeni.
Żeby móc cieszyć się takimi sukcesami Pan Jacek gra w szachy już 21 lat i jak sam przyznaje ciężki trening nie jest współmierny do nagród i całej gratyfikacji, którą się otrzymuje za takie sukcesy. Dodaje jednak, że on zaczął późno grać w szachy, gdyż dopiero w wieku 16 lat. Dzisiaj najmłodsi adepci tej sztuk zaczynają już zaledwie w wieku 6 lat, co daje ogromną przewagę.
To jednak nie koniec planów. Najbliższy cel Pana Jacka to mistrzostwa europy, które odbędą się w przyszłym roku we Włoszech, a także rywalizacja w 1 lidze szachowej z zespołem JKSZ Jaworzno, do którego przynależy. Jest to zespół działający w przy Miejskim Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie. Z mistrzostw europy, pomimo silnej konkurencji, także planuje wrócić jako mistrz, czego serdecznie mu życzmy. Dodać należy, że Jacek Stachańczyk należy także Stowarzyszenia Syrenka, którego aż pięciu zawodników to reprezentanci kraju.
Szachy to sport, który z czasem gry staję dla graczy pewnego rodzaju sztuką. Rozgrywanie partii z przyjaciółmi przeradza się z czasem z zabawy w formę sztuki porównywalną do pisania poezji dodaje jaworznianin. Przyjemnością staję się także analizowanie i pokazywanie swoich partii innym graczom dodaję.
Rozegranie partii szachów z Panem Jackiem było bardzo ciekawym doświadczeniem, nawet pomimo faktu, że zwyciężył w mgnienia oku, nawet się przy tym nie trudząc. Życzymy mu samych sukcesów oraz już teraz zapowiadamy, że podczas następnej partii nasz redaktor lepiej sobie poradzi.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
Jacek Stachańczyk to jaworznicki szachista, który może poszczycić się tytułem drużynowego Mistrza Świata w szachach dla osób niewidomych i słabowidzących. Swój tytuł zdobył przed dwoma tygodniami na mistrzostwach w Macedonii Północnej, które trwały od 28 czerwca do 7 lipca, wraz z zawodnikami z całej Polski.
Jaworznianin reprezentujący nasz kraj w tej jakże pięknej dyscyplinie nie kryje swojego zachwytu, mówiąc wprost, że to wspaniałe uczcie móc być członkiem najlepszej drużyny na świecie i cieszy się z osiągniętego sukcesu. Co istotne to nie pierwszy sukces jaworznianina, bowiem w 2014 roku był indywidualnym Mistrzem Świata w szachach dla osób niewidomych i słabowidzących.
Widzi jednak dużą różnice między grą indywidualną a drużynową. Podczas gry indywidualnej nie odczuwa się takiej presji jak podczas drużynówki, ponieważ gra się tylko na własne konto. Na minionych zawodach od jego postawy zależał też często los całej drużyny, a jedna porażka mogła zadecydować o sukcesie lub porażce zespołu. Właśnie ta zbiorowa odpowiedzialność za drużynę jest najcięższa do udźwignięcia przez wszystkich członków drużyny. Co prawda, jeżeli się przegra, to nikt nie będzie miał pretensji, ale jednak wpływa to na naszą kondycje psychiczną.
Podczas trwania mistrzostw musieli pokonać dużo rewelacyjnych drużyn z całego świata. Zanim jednak dotarli do finału, gdzie zmierzyli się z Serbią, musieli przejść fazę grupową złożoną z ośmiu drużyn. Nasza drużyna wygrała sześć meczów i zremisowała jeden z drużyną Ukrainy, która zajęła drugie miejsce w grupie. Następnie awansowali do półfinału, gdzie pokonali w świetnym stylu groźną Hiszpanię, a następnie do finału, gdzie udało im się odnieść zwycięski remis, niczym Polacy w meczu z Anglią na Wembley w 1973 roku, ze wspomnianą Serbią. Polskiej drużynie wystarczył remis z Serbami, bowiem liczyły się małe punkty, które dały im zwycięstwo. Zwycięski skład reprezentowali pod okiem trenera Janusa Żyły: Michał Wolański, Piotr Dukaczewski, Andrzej Migala, Ryszard Suder, Jacek Stachańczyk oraz Marcin Tazbir.
Drużynowa rywalizacja polega na gdzie 4 zawodników na 4, a każda wygrana partia to 1 punkty. Wystarczy więc wygrać 2 partie oraz raz zremisować i zwycięstwo mamy w kieszeni.
Żeby móc cieszyć się takimi sukcesami Pan Jacek gra w szachy już 21 lat i jak sam przyznaje ciężki trening nie jest współmierny do nagród i całej gratyfikacji, którą się otrzymuje za takie sukcesy. Dodaje jednak, że on zaczął późno grać w szachy, gdyż dopiero w wieku 16 lat. Dzisiaj najmłodsi adepci tej sztuk zaczynają już zaledwie w wieku 6 lat, co daje ogromną przewagę.
To jednak nie koniec planów. Najbliższy cel Pana Jacka to mistrzostwa europy, które odbędą się w przyszłym roku we Włoszech, a także rywalizacja w 1 lidze szachowej z zespołem JKSZ Jaworzno, do którego przynależy. Jest to zespół działający w przy Miejskim Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie. Z mistrzostw europy, pomimo silnej konkurencji, także planuje wrócić jako mistrz, czego serdecznie mu życzmy. Dodać należy, że Jacek Stachańczyk należy także Stowarzyszenia Syrenka, którego aż pięciu zawodników to reprezentanci kraju.
Szachy to sport, który z czasem gry staję dla graczy pewnego rodzaju sztuką. Rozgrywanie partii z przyjaciółmi przeradza się z czasem z zabawy w formę sztuki porównywalną do pisania poezji dodaje jaworznianin. Przyjemnością staję się także analizowanie i pokazywanie swoich partii innym graczom dodaję.
Rozegranie partii szachów z Panem Jackiem było bardzo ciekawym doświadczeniem, nawet pomimo faktu, że zwyciężył w mgnienia oku, nawet się przy tym nie trudząc. Życzymy mu samych sukcesów oraz już teraz zapowiadamy, że podczas następnej partii nasz redaktor lepiej sobie poradzi.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje