Wiadomo już kto to tzw. pieszy wchodzący. Są pierwsze wyroki sądów00:03:10
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Przejścia dla pieszych stały się, po wprowadzeniu nowych przepisów ruchu drogowego, miejscem sporów między kierowcami a pieszymi. Wiadomo już kogo można określić mianem pieszego wchodzącego.
Piesi dostali pierwszeństwo, a kierowcy bezwzględnym nakaz ustępowania im pierwszeństwa. Sprawiło, a nawet sprawia dalej, to wiele problemów i zwiększyło liczbę zdarzeń drogowych z udziałem pieszych i kierowców na pasach. Policja wielokrotnie apelowała do jednych i drugich, często jednak bezskutecznie.
Spory nie ustępowały, piesi powoływali się na zapis, który mówili, że mają bezwzględne pierwszeństwo, a kierowcy, że mają ustąpić pierwszeństwa dopiero wtedy, gdy pieszy wyraża chęć przejścia przez pasy i jest tzw. pieszym wchodzącym, co przez wielu było różnie interpretowane i nikt dokładnie nie wiedział, o co tak naprawdę chodzi.
Sprawa wydaje się rozwiązana, ponieważ pojawił się pierwszy wyrok sądu, który zdefiniował tzw. pieszego wchodzącego. Sytuacja wyglądała następująco:
Kierujący pojazdem z wideorejestratorem zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, ponieważ na poboczu stał pieszy. Z naprzeciwka nadjechała 54-letnia kobieta, która nie zatrzymała się przed przejściem, tylko przez nie przejechała. Uprzejmy kierowca z wideorejestratorem przesłał nagranie na policję, a ta postawiła kobiecie zarzut nieustąpienia pierwszeństwa i nałożyła mandat w wysokości 1500 złotych i 15 punktów karnych. Kobieta nie przyjęła mandatu i sprawa trafiła do sądu.
Kierująca samochodem, na którą został nałożony mandat karny, broniła się w sądzie, że widziała pieszego przy ulicy, jednak w jej ocenie nie był on pieszym wchodzącym, ponieważ tylko stał przy drodze, a nie wykonywał ruch wskazujący na chęć przejścia przez jezdnię. Sąd widział to jednak inaczej. Według Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskimi, gdzie miała miejsce cała opisana sytuacja pieszy nigdy nie wszedłby na jezdnie i nie uzyskał pierwszeństwa, gdyż uniemożliwiałyby mu to jadące pojazdy, których kierujący staliby na stanowisku, iż skoro pieszy nie wszedł na przejście, to nie muszą się zatrzymać i ustąpić mu pierwszeństwa.
Tym samym sąd w Piotrkowie Trybunalskim obalił popularną tezę mówiącą, że pieszy wchodzący to ten, który zrobił krok w stronę jezdni lub rozpoczął wchodzenie na nią, co było często powtarzane przez różnych ekspertów, a nawet policjantów, czy instruktorów jazdy oraz oczywiście internautów.
Wiadomo już wobec tego, kto to taki pieszy wchodzący i że jest on wchodzącym, nawet jeżeli z praktycznego punktu widzenia nie wchodzi tylko stoi. Wszystko wydaje się więc być jasne. Problem tylko polega na tym, że wielu pieszych, głównie osób starszych lub dzieci, stoi przy przejściach i prowadzi konwersację z napotkaną przez siebie osobą. Można być wręcz pewnym, że nie są to wówczas osoby wchodzące, ale w świetle prawa takimi są, więc należałoby ich przepuścić, tyle tylko, że one stoją i nie przechodzą. Sytuacja wydaje się patowa i niestety nie jest to rzadkość, a wręcz standardowa sytuacja, których jest mnóstwo.
Nowe przepisy mają ten problem, że nie dostosowano do nich infrastruktury miejskiej, nie poprzedzono ich testami, ani nie stworzono kampanii edukacyjnej mającej na celu nauczenie społeczeństwa, kiedy i jak stosować się do nowych przepisów oraz co robić, a czego nie robić, żeby i kierowcy i piesi żyli w zgodzie. Pewnym jednak jest to, że pieszy wchodzący to także pieszy stojący.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
Piesi dostali pierwszeństwo, a kierowcy bezwzględnym nakaz ustępowania im pierwszeństwa. Sprawiło, a nawet sprawia dalej, to wiele problemów i zwiększyło liczbę zdarzeń drogowych z udziałem pieszych i kierowców na pasach. Policja wielokrotnie apelowała do jednych i drugich, często jednak bezskutecznie.
Spory nie ustępowały, piesi powoływali się na zapis, który mówili, że mają bezwzględne pierwszeństwo, a kierowcy, że mają ustąpić pierwszeństwa dopiero wtedy, gdy pieszy wyraża chęć przejścia przez pasy i jest tzw. pieszym wchodzącym, co przez wielu było różnie interpretowane i nikt dokładnie nie wiedział, o co tak naprawdę chodzi.
Sprawa wydaje się rozwiązana, ponieważ pojawił się pierwszy wyrok sądu, który zdefiniował tzw. pieszego wchodzącego. Sytuacja wyglądała następująco:
Kierujący pojazdem z wideorejestratorem zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, ponieważ na poboczu stał pieszy. Z naprzeciwka nadjechała 54-letnia kobieta, która nie zatrzymała się przed przejściem, tylko przez nie przejechała. Uprzejmy kierowca z wideorejestratorem przesłał nagranie na policję, a ta postawiła kobiecie zarzut nieustąpienia pierwszeństwa i nałożyła mandat w wysokości 1500 złotych i 15 punktów karnych. Kobieta nie przyjęła mandatu i sprawa trafiła do sądu.
Kierująca samochodem, na którą został nałożony mandat karny, broniła się w sądzie, że widziała pieszego przy ulicy, jednak w jej ocenie nie był on pieszym wchodzącym, ponieważ tylko stał przy drodze, a nie wykonywał ruch wskazujący na chęć przejścia przez jezdnię. Sąd widział to jednak inaczej. Według Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskimi, gdzie miała miejsce cała opisana sytuacja pieszy nigdy nie wszedłby na jezdnie i nie uzyskał pierwszeństwa, gdyż uniemożliwiałyby mu to jadące pojazdy, których kierujący staliby na stanowisku, iż skoro pieszy nie wszedł na przejście, to nie muszą się zatrzymać i ustąpić mu pierwszeństwa.
Tym samym sąd w Piotrkowie Trybunalskim obalił popularną tezę mówiącą, że pieszy wchodzący to ten, który zrobił krok w stronę jezdni lub rozpoczął wchodzenie na nią, co było często powtarzane przez różnych ekspertów, a nawet policjantów, czy instruktorów jazdy oraz oczywiście internautów.
Wiadomo już wobec tego, kto to taki pieszy wchodzący i że jest on wchodzącym, nawet jeżeli z praktycznego punktu widzenia nie wchodzi tylko stoi. Wszystko wydaje się więc być jasne. Problem tylko polega na tym, że wielu pieszych, głównie osób starszych lub dzieci, stoi przy przejściach i prowadzi konwersację z napotkaną przez siebie osobą. Można być wręcz pewnym, że nie są to wówczas osoby wchodzące, ale w świetle prawa takimi są, więc należałoby ich przepuścić, tyle tylko, że one stoją i nie przechodzą. Sytuacja wydaje się patowa i niestety nie jest to rzadkość, a wręcz standardowa sytuacja, których jest mnóstwo.
Nowe przepisy mają ten problem, że nie dostosowano do nich infrastruktury miejskiej, nie poprzedzono ich testami, ani nie stworzono kampanii edukacyjnej mającej na celu nauczenie społeczeństwa, kiedy i jak stosować się do nowych przepisów oraz co robić, a czego nie robić, żeby i kierowcy i piesi żyli w zgodzie. Pewnym jednak jest to, że pieszy wchodzący to także pieszy stojący.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje