Mięso świeciło w ciemności. Takie coś sprzedają w dyskontach! - piekli się pani Grażyna00:03:40

zwiń opis video pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Święcące mięso w Jaworznie zostało zakupione przez córkę pani Grażyny, która niezwłocznie zaniosła je do sanepidu. Sanepid wdrożył procedury i do producenta zapukała kontrola.

Pani Grażyna to mieszkanka Jaworzna, której córka 21 listopada 2022 roku, w jednym ze sklepów popularnej sieci mieszącym się w naszym mieście, zakupiła porcję rosołową i skrzydełka z kurczaka. Mięso jednak w nocy zaczęło się świecić.

Pani Grażyna posiada kilka psów i kota, dla których co jakiś czas kupuję wraz z córką mięso, aby urozmaicić im dietę. Tak też było i tym razem, nie spodziewała się jednak, że ten zakup będzie miał takie skutki. Psy jaworznianki mięso zjadły od razu, jednak kot go nie ruszył i tak zostało na talerzyku. W nocy pani Grażyna wstała, aby pójść do łazienki i przeżyła szok, bowiem mięso po prostu świeciło, niczym figurki fluorescencyjne. Sytuację widział także mąż jaworznianki i był w nie mniejszym szoku.

Jaworznianka postanowiła zanieść mięso do sanepidu, jednak tam dowiedziała się, że placówka takich badań nie przeprowadza i że jeżeli towar sprzedawany jest luzem, to mogą podać numer do służb weterynaryjnych. Według pani Grażyny sposób rozmowy oraz to, co usłyszała, było trudne do przyjęcia, ponieważ zrozumiała, że to ona osobiście powinna się tym zająć, a nie służby.

A to właśnie od służb jaworznianka oczekuje, żeby mięso zakupione przez jej córkę zostało zbadane, a sprawa została wyjaśniona, gdyż jak tłumaczy ekspedientka otworzyła worek z mięsem i wysypała go do lady, więc z pewnością za taki stan mięsa odpowiedzialny jest sam producent. Trzeba więc go znaleźć i ukarać dodaję.

Oczywiście skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną Województwa Śląskiego w Jaworznie, od której dowiedzieliśmy się, że zgłoszenie dotyczące świecącego mięsa zostało przyjęte a procedury wdrożone.

Oznacza to, że pracownicy sanepidu ustalili pochodzenie mięsa i skierowali tam powiatowego lekarza weterynarii, ponieważ problem dotyczy produktu odzwierzęcego. Partia przyniesionego mięsa przez panią Grażynę wskazała, że pochodziło ono od producenta z gminy Daszyna, dlatego sprawa została przekazana inspektoratowi w Kutnie i teraz tamtejszy wydział będzie ją prowadził.

Ważną informacją, jaką otrzymaliśmy od sanepidu, jest mówiąca, że placówki nigdy nie przyjmują próbek badawczych, które były przechowywane w warunkach domowych, ponieważ nie mogą one być miarodajne. Sanepid w takich przypadkach jak ten kieruje się bezpośrednio do źródła pochodzenia danego produktu i tam prowadzi czynności kontrolujące.

Jaworznianka postąpiła więc dobrze, dobrze postąpił także jaworznicki sanepid. Mamy nadzieje, że święcące mięso szybko nie wróci do naszego miast lub zostanie z niego jak najszybciej wycofane.

Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
więcej

Komentarze