Nie mój cyrk. Barbara Sikora radna Rady Miejskiej00:08:31
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Ów cyrk, to określenie jakiego pan prezydent Paweł Silbert, użył podczas kwietniowych obrad sesji Rady Miejskiej. Może pod wpływem lektury Cyrk Polski, ukazującej polityczny koszmar obłudy. Akurat tej książki nie polecam.
Otóż po zakończeniu dyskusji, prezydent skierował do mnie takie słowa: Jeżeli pani uważa, że ludzie pani płacą za jakieś słowne filipiki i robienie z tego miejsca cyrku, to niech to pani robi tylko bez mojego udziału.
Wysłuchałam pokornie. Nie polemizowałam, gdyż uważam, że to zdanie jest pozbawione sensu i nie dotyczy spraw, do których odnosiłam się w dyskusji z panem prezydentem. Dla mnie trudnej dyskusji, gdyż ograniczonej statutem do trzech minut po dwa razy i ad vocem dwa razy po minucie. Przy rozpasaniu czasowym włodarza miasta.
W zacytowanym powyżej zdaniu, wypowiedzianym przez prezydenta jest sprzeczność: słowne filipiki, robienie z tego miejsca cyrku. Filipiki, cyrk - jedno neguje drugie.
Nazwa filipika odnosi się do znakomitych mów Demostenesa wygłaszanych, przeciwko Filipowi Macedońskiemu. Określeniem filipiki nazwał też swoje mowy przeciwnik Marka Aureliusza, rzymski orator Cyceron. Wielki geniusz, który ogarnął całą mądrość starożytną. Pisano o nim: Kto może dokładniej nauczyć, wzruszyć gwałtowniej, jaki mówca miał kiedy więcej powabu?
Jeżeli według pana prezydenta mówię na takim poziomie, że nazywa moje wystąpienia filipikami, to nie jest możliwe, żebym z tego miejsca (z sali obrad) robiła cyrk. Cyrk to coś z innego poziomu, to zabawne widowisko. To nie miejsce na filipiki.
Pan prezydent na sesji zabiera głos, bierze w niej udział zgodnie z własną wolą. I po cóż taka rada: to niech to pani robi tylko bez mojego udziału. Przecież ja wypowiadam się bez jego udziału. Na to nie mam wpływu, czy prezydent się odezwie, czy też nie. Sam decyduje o tym, co mówi i w której minucie obrad.
I jeszcze jedno: kiedy przesłuchacie Państwo sesję (wielu z Was już wysłuchało) z 27 kwietnia, to zauważycie, jakimi metodami w dyskusji posługuje się pan prezydent. Otóż opowiada, o czym chce, zamiast konkretnie odpowiadać na pytania. A o czym mówi? O tym czym jest ekonomia, czego studenci nie wiedzą, a on wie. Nie odnosi się wnikliwie do rzetelnej wypowiedzi pana radnego Jerzego Nieużyły, dotyczącej zagrożeń związanych z obligacjami i zadłużaniem miasta. Tylko stwierdza: To o czym mówi radny Nieużyła niesie z sobą pozory logiki. Dalej opowiada o kryzysach w Europie, w Stanach Zjednoczonych, informuje, że czytał artykuł. Po czym przypomina sobie o Jaworznie i jako specjalista od budżetu oczywistość oznajmia: zła [sytuacja] się zacznie wtedy, jeżeli miasto nie będzie miało pokrycia na spłacenie zobowiązań.
Oto smutna przyszłość Jaworzna po rządach prezydenta Silberta. A teraz? Teraz, to całkiem inaczej, wedle oceny pana prezydenta - pozbawionej pozorów logiki - sala obrad to: jakieś słowne filipiki i robienie z tego miejsca cyrku. Takie wypowiedzi władzy są celowe, aby odsunąć ważny temat, nie dać szczerej odpowiedzi na pytanie. Udawać że się nie wie tego, co się wie; że się wie, czego się nie wie;[...], że się może zwłaszcza więcej, niż się może w istocie [] oto cała polityka. To cytat z dzieła francuskiego komediopisarza.
Barbara Sikora
radna Rady Miejskiej
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
Otóż po zakończeniu dyskusji, prezydent skierował do mnie takie słowa: Jeżeli pani uważa, że ludzie pani płacą za jakieś słowne filipiki i robienie z tego miejsca cyrku, to niech to pani robi tylko bez mojego udziału.
Wysłuchałam pokornie. Nie polemizowałam, gdyż uważam, że to zdanie jest pozbawione sensu i nie dotyczy spraw, do których odnosiłam się w dyskusji z panem prezydentem. Dla mnie trudnej dyskusji, gdyż ograniczonej statutem do trzech minut po dwa razy i ad vocem dwa razy po minucie. Przy rozpasaniu czasowym włodarza miasta.
W zacytowanym powyżej zdaniu, wypowiedzianym przez prezydenta jest sprzeczność: słowne filipiki, robienie z tego miejsca cyrku. Filipiki, cyrk - jedno neguje drugie.
Nazwa filipika odnosi się do znakomitych mów Demostenesa wygłaszanych, przeciwko Filipowi Macedońskiemu. Określeniem filipiki nazwał też swoje mowy przeciwnik Marka Aureliusza, rzymski orator Cyceron. Wielki geniusz, który ogarnął całą mądrość starożytną. Pisano o nim: Kto może dokładniej nauczyć, wzruszyć gwałtowniej, jaki mówca miał kiedy więcej powabu?
Jeżeli według pana prezydenta mówię na takim poziomie, że nazywa moje wystąpienia filipikami, to nie jest możliwe, żebym z tego miejsca (z sali obrad) robiła cyrk. Cyrk to coś z innego poziomu, to zabawne widowisko. To nie miejsce na filipiki.
Pan prezydent na sesji zabiera głos, bierze w niej udział zgodnie z własną wolą. I po cóż taka rada: to niech to pani robi tylko bez mojego udziału. Przecież ja wypowiadam się bez jego udziału. Na to nie mam wpływu, czy prezydent się odezwie, czy też nie. Sam decyduje o tym, co mówi i w której minucie obrad.
I jeszcze jedno: kiedy przesłuchacie Państwo sesję (wielu z Was już wysłuchało) z 27 kwietnia, to zauważycie, jakimi metodami w dyskusji posługuje się pan prezydent. Otóż opowiada, o czym chce, zamiast konkretnie odpowiadać na pytania. A o czym mówi? O tym czym jest ekonomia, czego studenci nie wiedzą, a on wie. Nie odnosi się wnikliwie do rzetelnej wypowiedzi pana radnego Jerzego Nieużyły, dotyczącej zagrożeń związanych z obligacjami i zadłużaniem miasta. Tylko stwierdza: To o czym mówi radny Nieużyła niesie z sobą pozory logiki. Dalej opowiada o kryzysach w Europie, w Stanach Zjednoczonych, informuje, że czytał artykuł. Po czym przypomina sobie o Jaworznie i jako specjalista od budżetu oczywistość oznajmia: zła [sytuacja] się zacznie wtedy, jeżeli miasto nie będzie miało pokrycia na spłacenie zobowiązań.
Oto smutna przyszłość Jaworzna po rządach prezydenta Silberta. A teraz? Teraz, to całkiem inaczej, wedle oceny pana prezydenta - pozbawionej pozorów logiki - sala obrad to: jakieś słowne filipiki i robienie z tego miejsca cyrku. Takie wypowiedzi władzy są celowe, aby odsunąć ważny temat, nie dać szczerej odpowiedzi na pytanie. Udawać że się nie wie tego, co się wie; że się wie, czego się nie wie;[...], że się może zwłaszcza więcej, niż się może w istocie [] oto cała polityka. To cytat z dzieła francuskiego komediopisarza.
Barbara Sikora
radna Rady Miejskiej
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje