Pierwszy raz poza gniazdem. To nie był udany lot bociana #jaworzno00:00:55
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Niewątpliwie, bociania rodzina nad piekarnią Stanisława Bigaja stała się lokalną atrakcją. Wszyscy śledzili z zapartym tchem pierwsze próby lotu młodego bocianka, który z nieśmiałością i odwagą równocześnie stawiał swoje pierwsze kroki w powietrzu. Teraz, po kilku tygodniach, możemy świadkować kolejnym etapom w jego życiu.
Po pierwszym, nieco nieudanym starcie, mały bocianek nie tracił zapału. Dzięki wsparciu mieszkańców, którzy z troską obserwowali jego poczynania i dbali o jego bezpieczeństwo, oraz rodziców, którzy nieustannie zachęcali go do lotu, młody bocian zaczął zdobywać coraz więcej pewności siebie.
Stanisław Bigaj, zawsze obecny z lornetką w ręku, z radością relacjonuje postępy swojego podopiecznego: To niesamowite, jak szybko się uczy. Każdego dnia widać, że staje się coraz silniejszy i pewniejszy siebie. To prawdziwa radość patrzeć, jak rośnie i rozwija się.
Pierwsze koty za płoty mówi stare porzekadło.
W ostatnich dniach, mały bocianek zaczął odważniej fruwać wokół gniazda, a nawet odbył kilka krótkich lotów w okolicach piekarni. Jego postępy są źródłem dumy i radości nie tylko dla pana Bigaja, ale także dla całej społeczności, która z niecierpliwością śledzi dalsze losy tej niezwykłej rodziny.
I stało się. Mały Bocianek po raz pierwszy w swoim życiu wyfrunął z gniazda. Nie był to super udany start. Siły i odwagi starczyło mu tylko, by spocząć na dachu najbliższego domu po sąsiedzku. Potem było już tylko gorzej. Wylądował przy domowym ogrodzie na trawniku. Mieszkaniec posesji wyniósł go przed dom od frontu. Gość Bociek zaczął spacerować po mało uczęszczanej w tym miejscu ulicy, dumnie krocząc po asfalcie. Wzbudzał zachwyt wśród dzieci i dorosłych. Dzieci pod nadzorem rodziców ostrzegały rzadko przejeżdżające tędy samochody o nieproszonym gościu. Był bardzo przychylny ludziom, dawał się nawet pogłaskać. Odniesiony na pierwotne miejsce z trudem wrócił na gniazdo w wysokości kilkunastu metrów. Przez tydzień się spoglądał w dół, pomny pewnie ostatniego doświadczenia. Ciągle patrzył w górę na latających rodziców. Natura go jednak kusiła. Na skrzydłach i nogach obiegał gniazdo w kółko. Jakby chciał nabrać rozpędu i wyfrunąć. Ano zobaczymy - relacjonuje Bigaj Stanisław.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
Po pierwszym, nieco nieudanym starcie, mały bocianek nie tracił zapału. Dzięki wsparciu mieszkańców, którzy z troską obserwowali jego poczynania i dbali o jego bezpieczeństwo, oraz rodziców, którzy nieustannie zachęcali go do lotu, młody bocian zaczął zdobywać coraz więcej pewności siebie.
Stanisław Bigaj, zawsze obecny z lornetką w ręku, z radością relacjonuje postępy swojego podopiecznego: To niesamowite, jak szybko się uczy. Każdego dnia widać, że staje się coraz silniejszy i pewniejszy siebie. To prawdziwa radość patrzeć, jak rośnie i rozwija się.
Pierwsze koty za płoty mówi stare porzekadło.
W ostatnich dniach, mały bocianek zaczął odważniej fruwać wokół gniazda, a nawet odbył kilka krótkich lotów w okolicach piekarni. Jego postępy są źródłem dumy i radości nie tylko dla pana Bigaja, ale także dla całej społeczności, która z niecierpliwością śledzi dalsze losy tej niezwykłej rodziny.
I stało się. Mały Bocianek po raz pierwszy w swoim życiu wyfrunął z gniazda. Nie był to super udany start. Siły i odwagi starczyło mu tylko, by spocząć na dachu najbliższego domu po sąsiedzku. Potem było już tylko gorzej. Wylądował przy domowym ogrodzie na trawniku. Mieszkaniec posesji wyniósł go przed dom od frontu. Gość Bociek zaczął spacerować po mało uczęszczanej w tym miejscu ulicy, dumnie krocząc po asfalcie. Wzbudzał zachwyt wśród dzieci i dorosłych. Dzieci pod nadzorem rodziców ostrzegały rzadko przejeżdżające tędy samochody o nieproszonym gościu. Był bardzo przychylny ludziom, dawał się nawet pogłaskać. Odniesiony na pierwotne miejsce z trudem wrócił na gniazdo w wysokości kilkunastu metrów. Przez tydzień się spoglądał w dół, pomny pewnie ostatniego doświadczenia. Ciągle patrzył w górę na latających rodziców. Natura go jednak kusiła. Na skrzydłach i nogach obiegał gniazdo w kółko. Jakby chciał nabrać rozpędu i wyfrunąć. Ano zobaczymy - relacjonuje Bigaj Stanisław.
Materiał pochodzi ze strony https://www.jaw.pl
#jaworzno #jawpl
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje