Dodał: dlaCiebietv
Państwo Jacek i Renata Myślińscy to wyjątkowe małżeństwo, które postanowiło poświęcić swoje życie na rzecz opieki nad dziećmi, których sytuacja prawna nie jest jeszcze rozwiązana lub kiedy rodzice nie mogą się nimi zająć z różnych powodów. Na taki pomysł wpadli w 1997 roku po obejrzeniu programu telewizyjnego, w którym komentowano zapotrzebowanie na takie rodziny. Teraz prowadzą pogotowie rodzinne.
Aktualnie w rodzinie Państwa Myślińskich przebywa czworo dzieci. Najmłodsze ma 14 miesięcy, najstarsze prawie 18 lat. Pani Renata w ramach prowadzenia pogotowia ma podpisaną umowę z prezydentem miasta i dostaje pensję za jego prowadzenie. Natomiast pan Jacek pracuje, a po pracy zajmuje się dziećmi. Opieka nie jest prosta, bowiem dzieciom trzeba poświęcać mnóstwo czasu. To praca w zasadzie 24 godziny na dobę. Ciężko więc zagospodarować swój własny czas wolny, wybrać się do teatru lub kina we dwoje. Mimo wszystko państwo Myślińscy nie narzekają. Uśmiech i radość dzieci rekompensują im te niedogodności. A świadomość, że dzięki opiece dziecko może mieć zapewnioną lepszą przyszłość dodaje im skrzydeł.
O chęci niesienia pomocy świadczy także to, że mimo posiadania dwójki własnych dzieci rodzina pana Jacka także zdecydowała się na adopcję.
Przebywanie w pogotowiu rodzinnym nie oznacza braku kontaktu z biologicznymi rodzicami. Państwo Myślińscy dbają o to, aby czas był zorganizowany w taki sposób, żeby dzieci mogły się z nimi widzieć. Zadbano także o kontakt z przyszłymi rodzinami adopcyjnymi, tak aby dziecko mogło się z nimi zapoznać i zżyć.
Podczas prowadzenia pogotowia rodzinnego zdarzają się także smutne chwile. Najtrudniejsze są rozstania z dziećmi, do których państwo Myślińscy się przywiązują.
Mimo wszystko państwo Myślińscy nie uważają, aby robili coś wyjątkowego. Sami zachęcają inne rodziny do tego samego. Bo przecież uśmiech na twarzy dziecka to coś wyjątkowego.
Aktualnie w rodzinie Państwa Myślińskich przebywa czworo dzieci. Najmłodsze ma 14 miesięcy, najstarsze prawie 18 lat. Pani Renata w ramach prowadzenia pogotowia ma podpisaną umowę z prezydentem miasta i dostaje pensję za jego prowadzenie. Natomiast pan Jacek pracuje, a po pracy zajmuje się dziećmi. Opieka nie jest prosta, bowiem dzieciom trzeba poświęcać mnóstwo czasu. To praca w zasadzie 24 godziny na dobę. Ciężko więc zagospodarować swój własny czas wolny, wybrać się do teatru lub kina we dwoje. Mimo wszystko państwo Myślińscy nie narzekają. Uśmiech i radość dzieci rekompensują im te niedogodności. A świadomość, że dzięki opiece dziecko może mieć zapewnioną lepszą przyszłość dodaje im skrzydeł.
O chęci niesienia pomocy świadczy także to, że mimo posiadania dwójki własnych dzieci rodzina pana Jacka także zdecydowała się na adopcję.
Przebywanie w pogotowiu rodzinnym nie oznacza braku kontaktu z biologicznymi rodzicami. Państwo Myślińscy dbają o to, aby czas był zorganizowany w taki sposób, żeby dzieci mogły się z nimi widzieć. Zadbano także o kontakt z przyszłymi rodzinami adopcyjnymi, tak aby dziecko mogło się z nimi zapoznać i zżyć.
Podczas prowadzenia pogotowia rodzinnego zdarzają się także smutne chwile. Najtrudniejsze są rozstania z dziećmi, do których państwo Myślińscy się przywiązują.
Mimo wszystko państwo Myślińscy nie uważają, aby robili coś wyjątkowego. Sami zachęcają inne rodziny do tego samego. Bo przecież uśmiech na twarzy dziecka to coś wyjątkowego.