Dopadł mnie wirus, choć objawy były dziwne (33)00:13:40
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: Jednoslad-pl
Dostałem pozytywny wynik, ale nie mam zamiaru zgrywać ofiary. Opowiadam o początkowych objawach, które zignorowałem. O rozwoju infekcji i kilku wioskach.
Chcesz wesprzeć moją działalność? Możesz to zrobić wybierając moją odzież made in Poland na https://prawie.pro. Obserwuj mnie również na Instagramie: https://www.instagram.com/prawie_pro
Cześć.
Tutaj Leszek.
Dzisiaj nie z kwarantanny, tylko z izolacji. Osoby, które dopadł ten wirus, są poddawane dziesięciodniowej izolacji. Ja, o tym, że jestem chory, dowiedziałem się trochę przez przypadek, trochę za namową znajomych, i byłem w szoku, że to także będzie mnie dotyczyć. To zawsze tak jest, w przypadku chorób albo rzeczy nieprzyjemnych, że podświadomie łudzimy się, że temat nas nie dotyczy albo nie będzie dotyczył. Ja jeszcze mam dodatkowo takie szczęście, że to u schyłku, mam nadzieję, ostatniej fali tego choróbska, i że na jesieni nie będzie nawrotu ze względu na, być może, już osiąganą zbiorową odporność w Polsce. Pewnie będziecie ciekawi, jakich objawów ja doświadczyłem, i jakich nadal doświadczam z punktu widzenia tej choroby.
Pamiętam, że w środę, poprzedzającą moją infekcję, zrobiłem dwa, dosyć ostre treningi. Zrobiłem 40 km tak prawie, że na czas. Pojechałem to niemalże na maksa, a potem zrobiłem jeszcze zakładkę biegową, z myślą o zawodach, które będę miał w niedzielę. Pomyślałem sobie, że to będzie środowy, taki ostatni mocniejszy akcent, po to, żeby kolejne dwa dni zrobić sobie taki luźne jazdy i luźne wybiegania przygotowując się do duathlonu, który będzie w niedzielę w Rumii. Gdybym tylko wiedział, że nigdzie ni pojadę. Na następny dzień poczułem, że zaczyna coś mnie pobolewać gardło, ale to było tak na granicy takiego bólu, który jest przejściowy, a na granicy takiego bólu, który zwiastuje u mnie wirusowe zapalenie gardła, które trwa 3 4 dni, i które jest bardzo dokuczliwe i wymaga ode mnie płukania gardła Glimbaxem. To mi się zdarzyło trzy lata temu, kiedy byłem przeziębiony, w taki sposób, że faktycznie leżałem 3 albo 4 dni w łóżku i od tego czasu nie było mi nic nawet kataru nie miałem. Od kiedy uprawiam dosyć intensywnie sport i od kiedy schudłem, to naprawdę zdarzają mi się bardzo rzadko jakiekolwiek infekcje, i do tego jest jeszcze sauna i także często obcowanie z niekorzystnymi warunkami, bym powiedział; chociażby w zimie jazda na trenażerze przy na maksa otwartym oknie, na maksa będąc spoconym i na maksa włączonym wentylatorem, to nie jest coś, co zalecają nasze babcie. Powiedziałyby, że jutro skończycie z zapaleniem płuc, jednak to wszystko to są mity i to jest jednocześnie kolejny dowód na to, że te wszystkie babcine poglądy na temat tego, żeby nie wychodzić z domu z mokrą głową, bo będziemy chorzy, są zgodne z rzeczywistością. Moim zdaniem nie, bo to nie zimno przeziębia, to nie zimno powoduje wszelkie infekcje wirusowe, tylko; po pierwsze kontakt z patogenem, po drugie jakieś tam osłabienie, które będzie spowodowane brakiem snu albo brakiem higieny życia, czy też stresem i wtedy mamy predyspozycje do tego, żeby złapać wszystko, co jest tylko możliwe. Do tego wszystkiego jeszcze położyłbym spory akcent na stres. Silna sytuacja stresowa bardzo gwałtownie obniża Waszą odporność. Zawsze wtedy, kiedy byłem chory, na przestrzenie ostatnich 10 lat było to poprzedzone jakąś silną sytuacją stresową.
Bardzo podobnie było podczas tej choroby. Na dwa dni przed tą chorobą, bym powiedział, też byłem poddany bardzo silnemu stresowi, ze względu na sytuację rodzinną i to właśnie powoduje, przynajmniej u mnie, predyspozycje do tego, żeby łapać infekcje. Być może, w jakiś sposób wiąże to się z tym, że złapałem, albo byłem bardziej podatny do tego, żeby akurat teraz złapać infekcję covidową. Z drugiej strony zastanawiam się nad tym, jak duży wpływ ma odporność na bycie pretendowanym
Chcesz wesprzeć moją działalność? Możesz to zrobić wybierając moją odzież made in Poland na https://prawie.pro. Obserwuj mnie również na Instagramie: https://www.instagram.com/prawie_pro
Cześć.
Tutaj Leszek.
Dzisiaj nie z kwarantanny, tylko z izolacji. Osoby, które dopadł ten wirus, są poddawane dziesięciodniowej izolacji. Ja, o tym, że jestem chory, dowiedziałem się trochę przez przypadek, trochę za namową znajomych, i byłem w szoku, że to także będzie mnie dotyczyć. To zawsze tak jest, w przypadku chorób albo rzeczy nieprzyjemnych, że podświadomie łudzimy się, że temat nas nie dotyczy albo nie będzie dotyczył. Ja jeszcze mam dodatkowo takie szczęście, że to u schyłku, mam nadzieję, ostatniej fali tego choróbska, i że na jesieni nie będzie nawrotu ze względu na, być może, już osiąganą zbiorową odporność w Polsce. Pewnie będziecie ciekawi, jakich objawów ja doświadczyłem, i jakich nadal doświadczam z punktu widzenia tej choroby.
Pamiętam, że w środę, poprzedzającą moją infekcję, zrobiłem dwa, dosyć ostre treningi. Zrobiłem 40 km tak prawie, że na czas. Pojechałem to niemalże na maksa, a potem zrobiłem jeszcze zakładkę biegową, z myślą o zawodach, które będę miał w niedzielę. Pomyślałem sobie, że to będzie środowy, taki ostatni mocniejszy akcent, po to, żeby kolejne dwa dni zrobić sobie taki luźne jazdy i luźne wybiegania przygotowując się do duathlonu, który będzie w niedzielę w Rumii. Gdybym tylko wiedział, że nigdzie ni pojadę. Na następny dzień poczułem, że zaczyna coś mnie pobolewać gardło, ale to było tak na granicy takiego bólu, który jest przejściowy, a na granicy takiego bólu, który zwiastuje u mnie wirusowe zapalenie gardła, które trwa 3 4 dni, i które jest bardzo dokuczliwe i wymaga ode mnie płukania gardła Glimbaxem. To mi się zdarzyło trzy lata temu, kiedy byłem przeziębiony, w taki sposób, że faktycznie leżałem 3 albo 4 dni w łóżku i od tego czasu nie było mi nic nawet kataru nie miałem. Od kiedy uprawiam dosyć intensywnie sport i od kiedy schudłem, to naprawdę zdarzają mi się bardzo rzadko jakiekolwiek infekcje, i do tego jest jeszcze sauna i także często obcowanie z niekorzystnymi warunkami, bym powiedział; chociażby w zimie jazda na trenażerze przy na maksa otwartym oknie, na maksa będąc spoconym i na maksa włączonym wentylatorem, to nie jest coś, co zalecają nasze babcie. Powiedziałyby, że jutro skończycie z zapaleniem płuc, jednak to wszystko to są mity i to jest jednocześnie kolejny dowód na to, że te wszystkie babcine poglądy na temat tego, żeby nie wychodzić z domu z mokrą głową, bo będziemy chorzy, są zgodne z rzeczywistością. Moim zdaniem nie, bo to nie zimno przeziębia, to nie zimno powoduje wszelkie infekcje wirusowe, tylko; po pierwsze kontakt z patogenem, po drugie jakieś tam osłabienie, które będzie spowodowane brakiem snu albo brakiem higieny życia, czy też stresem i wtedy mamy predyspozycje do tego, żeby złapać wszystko, co jest tylko możliwe. Do tego wszystkiego jeszcze położyłbym spory akcent na stres. Silna sytuacja stresowa bardzo gwałtownie obniża Waszą odporność. Zawsze wtedy, kiedy byłem chory, na przestrzenie ostatnich 10 lat było to poprzedzone jakąś silną sytuacją stresową.
Bardzo podobnie było podczas tej choroby. Na dwa dni przed tą chorobą, bym powiedział, też byłem poddany bardzo silnemu stresowi, ze względu na sytuację rodzinną i to właśnie powoduje, przynajmniej u mnie, predyspozycje do tego, żeby łapać infekcje. Być może, w jakiś sposób wiąże to się z tym, że złapałem, albo byłem bardziej podatny do tego, żeby akurat teraz złapać infekcję covidową. Z drugiej strony zastanawiam się nad tym, jak duży wpływ ma odporność na bycie pretendowanym
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje