Rozstanie nie jest końcem świata.
Tak.
Chociaż tak nam się wydaje.
Często jest etapem, zmianą. Znam bardzo wiele przypadków, gdy w momencie, gdy następuje rozejście się, separacja partnerów, uaktywniają się takie zasoby w relacji, że zupełnie inaczej (gdy jeszcze, oczywiście, uczucie jest obecne, gdy ta krzywda nie przekroczyła wszelkich rozmiarów) partnerzy zaczynają się wobec siebie zachowywać. Zaczynają siebie zauważać, traktować poważnie. Że gdy kobieta nagle powiedziała odchodzę i odeszła, to był sygnał, że naprawdę nasza relacja się kończy. Jeżeli jest między partnerami więź, są emocje, łączy ich wspólna historia, niezależnie, czy są dzieci czy ich nie ma, bardzo często następuje wówczas kolejna próba nawiązania relacji. Ja nazywam to miłością od drugiego wejrzenia.
Tak.
Chociaż tak nam się wydaje.
Często jest etapem, zmianą. Znam bardzo wiele przypadków, gdy w momencie, gdy następuje rozejście się, separacja partnerów, uaktywniają się takie zasoby w relacji, że zupełnie inaczej (gdy jeszcze, oczywiście, uczucie jest obecne, gdy ta krzywda nie przekroczyła wszelkich rozmiarów) partnerzy zaczynają się wobec siebie zachowywać. Zaczynają siebie zauważać, traktować poważnie. Że gdy kobieta nagle powiedziała odchodzę i odeszła, to był sygnał, że naprawdę nasza relacja się kończy. Jeżeli jest między partnerami więź, są emocje, łączy ich wspólna historia, niezależnie, czy są dzieci czy ich nie ma, bardzo często następuje wówczas kolejna próba nawiązania relacji. Ja nazywam to miłością od drugiego wejrzenia.