Chodzi mi o to, że utwierdzamy taką osobę w tym przekonaniu, zamiast jej pomóc.
Oczywiście nie chciałabym generalizować, że każde zdjęcie na bezludnej wyspie i szczęśliwej kobiety czy mężczyzny jest równoznaczny z tym, że borykają się z ogromną samotnością i pustką. Natomiast, gdy ta osoba codziennie publikuje bardzo podobny post, w którym opisuje rzeczywistość: jak bardzo jest cudowna, jak ona jest niezwykle wdzięczna za swoje życie, partnera i łączy ich wielka miłość, i robi to codziennie i musi to robić, żeby zaistnieć, to w tym momencie w jakimś stopniu powinna się nam włączyć lampka alarmowa.
Oczywiście nie chciałabym generalizować, że każde zdjęcie na bezludnej wyspie i szczęśliwej kobiety czy mężczyzny jest równoznaczny z tym, że borykają się z ogromną samotnością i pustką. Natomiast, gdy ta osoba codziennie publikuje bardzo podobny post, w którym opisuje rzeczywistość: jak bardzo jest cudowna, jak ona jest niezwykle wdzięczna za swoje życie, partnera i łączy ich wielka miłość, i robi to codziennie i musi to robić, żeby zaistnieć, to w tym momencie w jakimś stopniu powinna się nam włączyć lampka alarmowa.