Kazanie00:00:05
Materiał przeznaczony dla osób pełnoletnich
Niniejsza treść została uznana przez Użytkowników lub Administratora za treść nieodpowiednią dla osób małoletnich. Materiał może zawierać treści wrażliwe, w szczególności pornografię lub w sposób nieuzasadniony eksponując przemoc. Aby obejrzeć materiał Użytkownik musi mieć ukończone 18 lat lub posiadać zgodę przedstawiciela ustawowego na zapoznanie się z niniejszą treścią. Usługodawca zastrzega, że zgodnie z treścią Regulaminu, Użytkownikiem Serwisu może być wyłącznie osoba pełnoletnia lub małoletnia działającą za zgodą przedstawiciela ustawowego. Zapoznanie się z treścią z naruszeniem tych zasad następuje na wyłączną odpowiedzialność Użytkownika.
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: PolskaKarmaWraca
Był pewien człowiek, który ciągle szukał i na coś czekał, a to co usłyszcie to wynik jego dociekań. Forma rymów biblioteka co uchylić ma tajemnicy wieka, na to co spotyka na ziemi człeka. W niej ważnych tematów cała rzeka, bo czas ludzkości przez palce ucieka.
I choć mówili mu już przed kilkoma laty, że tonie da rady, przecież jesteś kumaty, po co idziesz tak za tym, świata nie obudzą kanonady z największej rap armaty, ludzie nie pójdą znów razem jak kiedyś szli za dawnymi laty, na każdym kroku układy, pokonają cię ich roszady, zwyczajnie zginiesz i nic poza tym, a ja na twym grobie, położę kwiaty.
Ale on dalej pytał gdzie paradygmat i priorytety? Gdzie jest u ludzi poszukiwania wiedzy apetyt? I o to moc weta ulicznego poety.
Wokół przepych za złote monety i celowe kreowanie biedy kiedy technologie zaspokajają potrzeby dla mieszkańców całej planety. I czas najwyższy by w końcu odszedł w niebyt, dyktat władców moralnie głuchych niemych i ślepych.
Tych co tak postępują ze światem bezwzględnie, choć to on daje im całą swą energię. A nawet gdy dziecko przed nimi klęknie, głodne z płaczem wyciągając rękę, to od tak potrafią przechodzić obojętnie, a życie to więcej niż tylko martwe materie. I ogół ludzi ślepo dalej służy im wiernie, choć potrafią poświęcać ich szybko i bezwzględnie. Oni nie wiedzą, że w wierze trwać trzeba dzielnie, tak jak robił to ten co na głowię miał koronę z cierniem. A teraz powtarzaj za mną niezmiennie. Boży duch jest we mnie! I nawet sam cały świat nim napełnię! I już nigdy nie przejdziesz wobec krzywdy biernie, a to w końcu cud tej ziemi poderwie.
Bo świat jest pełen bólu terroru chorób co rusz, ale nie znajdziesz tego na forum i oglądając telewizje w domu. A ten świat nieustannie krzyczy pomóż. Ale na co to komu wpatrzeni w ekrany telefonów, nie chcą przełomu pojeni winem Babilonu, gdzieś na feisbuku głęboko w świecie banialuków. Kolejny w ręku pilot i wcina przed TiVi koszyk łakoci, gdy na ekranie komuś na dom spada kolejny pocisk. Lecz to co widzi go nie obchodzi, ważne by swe chwile życia osłodzić. To słowa proste nie dla poklasku. Pytam i jaki masz teraz nastrój?! Witam w krainie prawdziwego kontrastu. I nie mów mi znowu kolejny raz zbastuj. Bo powtarzam nieustannie temu jest dziś najbardziej winna w ludziach tak silna etyka sytuacyjna.
Wtem pada przez tłum popchnięty zgarbiony starzec, a niósł kromkę chleba dla biednego w darze. On nie rozumie świata, jego biegu wydarzeń, jak ten bogaty świat może tak obdzierać ludzi z marzeń. Wiatr owiewa jego zmęczone nagie stopy, choć nie spał dwie doby, idzie dalej a obok tylko ludzie czy raczej żywe groby. To telewizja prawdziwy dla mas narkotyk, tak zapatrzeni w luksus za banknoty, grzech pychy pokłonu posągom szczerozłotym. I wiesz o czym mowie, bo zlały cię zimne poty i nagle przebiegł dreszcz?! Tak w środku to doskonale wiesz! Wiec pytam, czy chcesz znów morza wylewanych łez? Nieustannie spadających z nieba jak deszcz. To też twej duszy jest ostateczny test, czas by ludzie w końcu niegodziwości położyli kres. Oto prosty przekaz w z serca wprost do waszych serc.
Wiem silnie wieje jak halny, ten intelektualny poziom, teksty co ukojenie niosą swą estetyczną rozkoszą, ale też gdy trzeba, to krew w żyłach mrożą, sprawiając że niepokorni się w końcu ukorzą. Wtem wicher powala zloty posąg! Ale ty jeszcze wstrzymaj swój osąd. Tak to moją drogą i nie pytaj po co. Bo tą krętą ciemną doliną, poszedłbym nawet boso. A dziś tą nocą gwiazdy na niebie tak pięknie złocą. I niech wasze dusze dziś do cna napełnią się bożą mocą. No w końcu musisz się ruszyć, na rozgrzeszenie trzeba sobie zasłużyć, tak jak niema bez kolców róży czy deszczu bez burzy.
Oto prawda w proste słowa ubrana czas, aby wybrzmiała wprost dla najwyższego pana. I to nie jest żaden banał, ja tu bije na alarm, to nie ja to cały świat w okół oszalał, a ty bezczynnością mu na to zwyczajnie pozwalasz.
To prezentem dla szatana co za tobą z mroku się wyłania, jego czarny łeb barana. Ludzkość przed nim leży spętana. Staw jemu opór a będziesz miał we mnie największego fana.
To ta tak stara w ludziach wiara, wiem, jednych dzieli i zniewala, innych scala od zaraz. I oto właśnie nadciąga fala, co umysły wyzwala i zaraz cały świat okala. Pytasz, czy pokona cały marazm? Nie wiem nie wszytko naraz, Ja tylko rzemiosłem słowa się param. A to jest mój taniec szamana, bo właśnie przebrała się miara. Co mówił Herbert, to nie był żaden banał. Mówił, idź wyprostowany pośród tych na kolanach.
Te słowa, co bez zbędnych starań wbijają się w umysł z całą siłą jak taran.
Ten czas to była ostateczna rana jemu zadana, łzy i przez krzyż osuną się znów na kolana i płacze jego matka nieskalana. Płacze, bo serce jej pęka, i krew miał na rekach, kiedy w niewyobrażalnym cierpieniu klękał. {trzask} Ale też właśnie pęka, ostatnia pieczęć zamknięta! Wiec zapamiętaj, miłości niewyczerpana potęga jest w twoich rękach, wiec choć droga kręta to już się nie lękaj i też oddaj coś za ten kraj, przez wielu latami broniony w mękach.
Oto natchnieniem dla narodów z obu połów globu, co pchnie do pokojowego pochodu. Już czas jak ptak pierwszy raz wzbić się do lotu, bo świat umiera wokół a ogół przechodzi obojętnie z boku, i to budzi we mnie niepokój.
Tak wielu jest gotów dla banknotów ciągle iść drogą w mroku, pyta tylko astrologów, a gdy powiem o Bogu, wtedy krzywo patrzą z boku. Tyle tu tego chłodu. To mój nieustanny opór dla prawdy wrogów. A jak trzeba to głowę kładę na pieniek pod topór, w mojej ciągłej wojnie o pokój!
I nie dla drogiego samochodu, nie by mieć forsy jak lodu. Nie chodzi mi o mój pomnik, zapomnij, też nie o miejsce w historii, tylko by w końcu ludziom uprzytomnić, że świat jest pełen wojny, przez tych co są władzy rządni i że śpią ci w duchu niezłomni. To wszystko by ogół w końcu poją, jak bardzo go doją, wszczynając walkę o wolność swoją. A ponoć to wojna z ciemną stroną wprost o świadomość twoją. Wiec pytam co z tobą, gdzie empatia, gdzie dobre słowo? Czas by zacząć co noc chłonąć z drzewa wiedzy zakazany owoc. Jak rzecze ci upadły prorok. A teraz idź z podniesioną głową, jesteś już inną osobą i nieś moje słowo. Już nigdy nie przejdziesz anonimowo wobec krzywdy obok. I choć byś miał za to zapłacić słono i nawet gdy diabeł w twarz ci się śmieje, gdy wiatr w oczy wieje, gdy z nieba leje i gdy tracisz nadzieje.
A czy sprowadzisz zjednoczenie na ziemie dziś tak pokrytą cieniem, to też tego nie wiem. Ale wiem że nie robiąc nic dla nich robisz tak wiele, wiec w końcu stań do walki za miejsce gdzie twe korzenie i nieustanie wierz w siebie, a w końcu będzie lepiej. W tej wenie me spełnienie, to jest to co dręczy me sumienie.
Właśnie tak za serce łapie moc czystej myśli przelanej wprost na papier, to ostatni punkt na mapie, wyciągnięta dłoń, może w końcu ja złapiesz. Czy bezczynnie na kanapie siedzisz, zamiast chłonąć wiedzy z wielu dziedzin. Pamiętaj płyń zawsze pod prąd i się nie dziw, gdy ktoś mówi, że cię wyprzedził, z nurtem płyną jedynie śmieci. Tłumacze jak krowie na miedzy, aż może w końcu zrozumie! Człowiek zamknięty w ślepym tłumie. Niech teraz sunie ten slow strumień czas by postawić się dumie, też ponadto się unieś, a wiem, że każdy z was to umie.
Oto nowa myśl co właśnie kiełkuje, dociera wprost do sumień i spowoduje, że Babel z całym impetem runie. To koniec świata budowanego na wiekach trumien.
Po pierwsze to gra o całą pule i wiesz, że ludzie strzelają, ale to Bóg nosi kule. A po wtóre dalej będę stał murem, za tą kulturę, za ten kraj, za ziemie jego synów i córek. (przejście)Kulturę, w którą tak głęboko wrosłem, choć chowany w domniemanej Polsce, gdzie komuch co zgotował los ten, zamiast chłostę dalej robił co chce. Ta praca jest w trosce o dobro jednostek, to na tacy podany postęp, przesilenie, projekt przełom. O to moje dzieło!
Właśnie coś się zaczeło i też coś się skończyło, ale to nie kino, tylko zostaliście dotknięci chwilą, uczuć prawdziwych które nie mylą, to właśnie ten wyłom, przez który z całą siłą strugi światła się wbiją.
(trzask) Wtem, nie wiadomo z kąt, blask tysiąca słońc. To prawda ze świętych ksiąg podana wprost do twoich rąk. Teraz opoiwedz się po jednej ze stron i płyń z całych sił, bo ląd już niedaleko stąd. A słowo to będzie twa jedyna broń.
Ale jak myślisz, że jesteś bez grzechu to stań naprzeciwko i weź kamień w dłoń, a potem weź zamach i wyceluj doń. Ich taktyka dziel i rządź, a ty w tym błądź. Nagle z nieba grom!
Wiec jak pokory nie masz, to weź zamach i dalej strzelaj. To me ostatnie słowo pośrodku milczenia. Co miałeś, dopiero po stracie doceniasz, to znana pułapka myślenia, błąd powtarzany wciąż do znudzenia. Ale niedługo zostanie tylko we wspomnieniach. Właśnie powstaje z kolan planeta ziemia, powstaje bo ma wszystko do stracenia.
W końcu złączą się różne narody i pokolenia, ale pamiętaj tego nie ma bez szczerego win odpuszczenia. Wiec najpierw intencja szczera, słowa to wahadło hipnotyzera, wena dla ludzi natchnienia a wreszcie skończy się era, co od lat tak krwawe żniwo zbiera.
I teraz mogę przysiąc, będą tacy, co słuchać będą, lecz nic nie usłyszą, dla nich dźwięk będzie jedynie głuchą ciszą, niezapisaną kartką, naświetloną kliszą. Ci niby wolni a w ich oknie krata, tak więzieni przez lata w myślowych schematach! Inni obudzeni dopiero gdy pada ta słów kanonada, co zło zmiata z mocą tornada. Ziemia drży w posadach, to tempo przemianom nada, to ten kluczowy na niegodziwość atak. Wtem kolejny zloty posąg upada, świst strzała przebija rajskiego ptaka. Anioł zasłonił twarz i po cichu zapłakał.
To ten błąd co popełnił Kain i wcześniej Adam, a podobno to szatan w losach świata tak figle płatał. Po swej stornie ma niejednego maga, dlatego moja rada, staw jemu opór i zacznij w końcu pomagać.
Wiec ty tu w roli brata? Czy będziesz stał w roli kata? I to twój topór na mą głowę będzie spadał?!
I o to przyszedł w końcu ten dzień, tak jak mi powiedział mędrzec, że słowo to będzie jedynie narzędzie i dzięki temu twe orędzie usłyszą wszędzie. I że niestraszne powinno mi być upadłe zwierzęcie, bo jam odpornym na jego zaklęcie. A ty Podczas mej walki nie chciej dla siebie więcej, tylko idź z podniesioną głową i bądź gotów do szczerych poświęceń. Myślisz dobry uczynek nie wróci, to jesteś w błędzie i ja ręczę za to! Dostaniesz od Boga to co będzie największą zapłatą.
A teraz dobrem zło zwyciężę w ręce mej świetliste oręże do walki z jadowitym wężem. Teraz jego niezdobytą twierdze oblęże! I zrobię to choćby sam, nie zwracając na ilość ran mi zadanych! To ten czas by lud przez Boga wskazany, w końcu zerwał uciśnionym z rąk kajdany. By wyrwał murom zęby krat, by brał los w swoje ręce i by połamał bat. By wskazując palcem tych co od lat, na około świat okradli z całej palety barw.
(przejście)Bo właśnie czas miną dla tych, których winą że wino Babilonu piją, to było kpiną, ale przeznaczenie właśnie się wypełniło. Teraz niech wyją i niech klną, a to czyniąc dalej z Boga drwią, tkwiąc w pakcie spisanym baranią krwią. Ale to był ich ostatni błąd, Boże Najwyższy teraz ich zniszczę wraz z mocą twą. {trzask}Mawiają nie ma już bohaterów, jak trzeba to będę tym pierwszym, a mocą mą jest potęga wierszy. I wierz mi to mieczem prawdy co rozpruje trzewia bestii, a dla niej nie ma i nie będzie amnestii. Niech usłyszy to kosmos bezkresny! W gorze setki tysięcy pięści!
I ja to nie żaden magik, jedynie człowiek co mówi to na co nikt nie miał odwagi...Król jest nagi! ... Pstryk i nagle wszystko pryśnie, system to była fikcja w umyśle. Czyż nie postępowaliście pysznie?!
Co już wiesz, co jest grane? To nie opowiadanie bajek, że ziemia jest płaska i że to reptilianie. A że kłamstwo w mediach powtarzane dla podświadomości prawdą się staje. Tak to solą dla ran, ale jednocześnie balsamem.
Chcesz świata bez krwi i go dostaniesz! To me kazanie co jest programowaniem manier, wole łamie nawet w chamie o sercu twardym jak kamień! Oto słowa z przesłaniem, jest go tyle co kropel w oceanie, wszystkie schematy łamie, i raz usłyszane na zawsze zapadają w pamięć. Teraz pójdziesz ramie w ramie, to lud co z kolan wstaje, by przejąć kontrole nad swoim krajem. Tak liczył na cud i go też dostanie. W tym miejscu, tu na jednej z wielu planet, dziś to jej walka o przetrwanie, a to jest mój testament, w imię ojca syna ducha amen. To przerwało odliczanie.
I nie, też nie jestem mesjaszem, jak by ktoś pytał. Jestem za to tym co pierwszy, mesjasza powita...
A ty jeszcze jedno pytanie musisz sobie głęboko w sercu zacząć zadawać, te teksty gorące jak lawa są, by niszczyć? Czy aby naprawiać?
I choć mówili mu już przed kilkoma laty, że tonie da rady, przecież jesteś kumaty, po co idziesz tak za tym, świata nie obudzą kanonady z największej rap armaty, ludzie nie pójdą znów razem jak kiedyś szli za dawnymi laty, na każdym kroku układy, pokonają cię ich roszady, zwyczajnie zginiesz i nic poza tym, a ja na twym grobie, położę kwiaty.
Ale on dalej pytał gdzie paradygmat i priorytety? Gdzie jest u ludzi poszukiwania wiedzy apetyt? I o to moc weta ulicznego poety.
Wokół przepych za złote monety i celowe kreowanie biedy kiedy technologie zaspokajają potrzeby dla mieszkańców całej planety. I czas najwyższy by w końcu odszedł w niebyt, dyktat władców moralnie głuchych niemych i ślepych.
Tych co tak postępują ze światem bezwzględnie, choć to on daje im całą swą energię. A nawet gdy dziecko przed nimi klęknie, głodne z płaczem wyciągając rękę, to od tak potrafią przechodzić obojętnie, a życie to więcej niż tylko martwe materie. I ogół ludzi ślepo dalej służy im wiernie, choć potrafią poświęcać ich szybko i bezwzględnie. Oni nie wiedzą, że w wierze trwać trzeba dzielnie, tak jak robił to ten co na głowię miał koronę z cierniem. A teraz powtarzaj za mną niezmiennie. Boży duch jest we mnie! I nawet sam cały świat nim napełnię! I już nigdy nie przejdziesz wobec krzywdy biernie, a to w końcu cud tej ziemi poderwie.
Bo świat jest pełen bólu terroru chorób co rusz, ale nie znajdziesz tego na forum i oglądając telewizje w domu. A ten świat nieustannie krzyczy pomóż. Ale na co to komu wpatrzeni w ekrany telefonów, nie chcą przełomu pojeni winem Babilonu, gdzieś na feisbuku głęboko w świecie banialuków. Kolejny w ręku pilot i wcina przed TiVi koszyk łakoci, gdy na ekranie komuś na dom spada kolejny pocisk. Lecz to co widzi go nie obchodzi, ważne by swe chwile życia osłodzić. To słowa proste nie dla poklasku. Pytam i jaki masz teraz nastrój?! Witam w krainie prawdziwego kontrastu. I nie mów mi znowu kolejny raz zbastuj. Bo powtarzam nieustannie temu jest dziś najbardziej winna w ludziach tak silna etyka sytuacyjna.
Wtem pada przez tłum popchnięty zgarbiony starzec, a niósł kromkę chleba dla biednego w darze. On nie rozumie świata, jego biegu wydarzeń, jak ten bogaty świat może tak obdzierać ludzi z marzeń. Wiatr owiewa jego zmęczone nagie stopy, choć nie spał dwie doby, idzie dalej a obok tylko ludzie czy raczej żywe groby. To telewizja prawdziwy dla mas narkotyk, tak zapatrzeni w luksus za banknoty, grzech pychy pokłonu posągom szczerozłotym. I wiesz o czym mowie, bo zlały cię zimne poty i nagle przebiegł dreszcz?! Tak w środku to doskonale wiesz! Wiec pytam, czy chcesz znów morza wylewanych łez? Nieustannie spadających z nieba jak deszcz. To też twej duszy jest ostateczny test, czas by ludzie w końcu niegodziwości położyli kres. Oto prosty przekaz w z serca wprost do waszych serc.
Wiem silnie wieje jak halny, ten intelektualny poziom, teksty co ukojenie niosą swą estetyczną rozkoszą, ale też gdy trzeba, to krew w żyłach mrożą, sprawiając że niepokorni się w końcu ukorzą. Wtem wicher powala zloty posąg! Ale ty jeszcze wstrzymaj swój osąd. Tak to moją drogą i nie pytaj po co. Bo tą krętą ciemną doliną, poszedłbym nawet boso. A dziś tą nocą gwiazdy na niebie tak pięknie złocą. I niech wasze dusze dziś do cna napełnią się bożą mocą. No w końcu musisz się ruszyć, na rozgrzeszenie trzeba sobie zasłużyć, tak jak niema bez kolców róży czy deszczu bez burzy.
Oto prawda w proste słowa ubrana czas, aby wybrzmiała wprost dla najwyższego pana. I to nie jest żaden banał, ja tu bije na alarm, to nie ja to cały świat w okół oszalał, a ty bezczynnością mu na to zwyczajnie pozwalasz.
To prezentem dla szatana co za tobą z mroku się wyłania, jego czarny łeb barana. Ludzkość przed nim leży spętana. Staw jemu opór a będziesz miał we mnie największego fana.
To ta tak stara w ludziach wiara, wiem, jednych dzieli i zniewala, innych scala od zaraz. I oto właśnie nadciąga fala, co umysły wyzwala i zaraz cały świat okala. Pytasz, czy pokona cały marazm? Nie wiem nie wszytko naraz, Ja tylko rzemiosłem słowa się param. A to jest mój taniec szamana, bo właśnie przebrała się miara. Co mówił Herbert, to nie był żaden banał. Mówił, idź wyprostowany pośród tych na kolanach.
Te słowa, co bez zbędnych starań wbijają się w umysł z całą siłą jak taran.
Ten czas to była ostateczna rana jemu zadana, łzy i przez krzyż osuną się znów na kolana i płacze jego matka nieskalana. Płacze, bo serce jej pęka, i krew miał na rekach, kiedy w niewyobrażalnym cierpieniu klękał. {trzask} Ale też właśnie pęka, ostatnia pieczęć zamknięta! Wiec zapamiętaj, miłości niewyczerpana potęga jest w twoich rękach, wiec choć droga kręta to już się nie lękaj i też oddaj coś za ten kraj, przez wielu latami broniony w mękach.
Oto natchnieniem dla narodów z obu połów globu, co pchnie do pokojowego pochodu. Już czas jak ptak pierwszy raz wzbić się do lotu, bo świat umiera wokół a ogół przechodzi obojętnie z boku, i to budzi we mnie niepokój.
Tak wielu jest gotów dla banknotów ciągle iść drogą w mroku, pyta tylko astrologów, a gdy powiem o Bogu, wtedy krzywo patrzą z boku. Tyle tu tego chłodu. To mój nieustanny opór dla prawdy wrogów. A jak trzeba to głowę kładę na pieniek pod topór, w mojej ciągłej wojnie o pokój!
I nie dla drogiego samochodu, nie by mieć forsy jak lodu. Nie chodzi mi o mój pomnik, zapomnij, też nie o miejsce w historii, tylko by w końcu ludziom uprzytomnić, że świat jest pełen wojny, przez tych co są władzy rządni i że śpią ci w duchu niezłomni. To wszystko by ogół w końcu poją, jak bardzo go doją, wszczynając walkę o wolność swoją. A ponoć to wojna z ciemną stroną wprost o świadomość twoją. Wiec pytam co z tobą, gdzie empatia, gdzie dobre słowo? Czas by zacząć co noc chłonąć z drzewa wiedzy zakazany owoc. Jak rzecze ci upadły prorok. A teraz idź z podniesioną głową, jesteś już inną osobą i nieś moje słowo. Już nigdy nie przejdziesz anonimowo wobec krzywdy obok. I choć byś miał za to zapłacić słono i nawet gdy diabeł w twarz ci się śmieje, gdy wiatr w oczy wieje, gdy z nieba leje i gdy tracisz nadzieje.
A czy sprowadzisz zjednoczenie na ziemie dziś tak pokrytą cieniem, to też tego nie wiem. Ale wiem że nie robiąc nic dla nich robisz tak wiele, wiec w końcu stań do walki za miejsce gdzie twe korzenie i nieustanie wierz w siebie, a w końcu będzie lepiej. W tej wenie me spełnienie, to jest to co dręczy me sumienie.
Właśnie tak za serce łapie moc czystej myśli przelanej wprost na papier, to ostatni punkt na mapie, wyciągnięta dłoń, może w końcu ja złapiesz. Czy bezczynnie na kanapie siedzisz, zamiast chłonąć wiedzy z wielu dziedzin. Pamiętaj płyń zawsze pod prąd i się nie dziw, gdy ktoś mówi, że cię wyprzedził, z nurtem płyną jedynie śmieci. Tłumacze jak krowie na miedzy, aż może w końcu zrozumie! Człowiek zamknięty w ślepym tłumie. Niech teraz sunie ten slow strumień czas by postawić się dumie, też ponadto się unieś, a wiem, że każdy z was to umie.
Oto nowa myśl co właśnie kiełkuje, dociera wprost do sumień i spowoduje, że Babel z całym impetem runie. To koniec świata budowanego na wiekach trumien.
Po pierwsze to gra o całą pule i wiesz, że ludzie strzelają, ale to Bóg nosi kule. A po wtóre dalej będę stał murem, za tą kulturę, za ten kraj, za ziemie jego synów i córek. (przejście)Kulturę, w którą tak głęboko wrosłem, choć chowany w domniemanej Polsce, gdzie komuch co zgotował los ten, zamiast chłostę dalej robił co chce. Ta praca jest w trosce o dobro jednostek, to na tacy podany postęp, przesilenie, projekt przełom. O to moje dzieło!
Właśnie coś się zaczeło i też coś się skończyło, ale to nie kino, tylko zostaliście dotknięci chwilą, uczuć prawdziwych które nie mylą, to właśnie ten wyłom, przez który z całą siłą strugi światła się wbiją.
(trzask) Wtem, nie wiadomo z kąt, blask tysiąca słońc. To prawda ze świętych ksiąg podana wprost do twoich rąk. Teraz opoiwedz się po jednej ze stron i płyń z całych sił, bo ląd już niedaleko stąd. A słowo to będzie twa jedyna broń.
Ale jak myślisz, że jesteś bez grzechu to stań naprzeciwko i weź kamień w dłoń, a potem weź zamach i wyceluj doń. Ich taktyka dziel i rządź, a ty w tym błądź. Nagle z nieba grom!
Wiec jak pokory nie masz, to weź zamach i dalej strzelaj. To me ostatnie słowo pośrodku milczenia. Co miałeś, dopiero po stracie doceniasz, to znana pułapka myślenia, błąd powtarzany wciąż do znudzenia. Ale niedługo zostanie tylko we wspomnieniach. Właśnie powstaje z kolan planeta ziemia, powstaje bo ma wszystko do stracenia.
W końcu złączą się różne narody i pokolenia, ale pamiętaj tego nie ma bez szczerego win odpuszczenia. Wiec najpierw intencja szczera, słowa to wahadło hipnotyzera, wena dla ludzi natchnienia a wreszcie skończy się era, co od lat tak krwawe żniwo zbiera.
I teraz mogę przysiąc, będą tacy, co słuchać będą, lecz nic nie usłyszą, dla nich dźwięk będzie jedynie głuchą ciszą, niezapisaną kartką, naświetloną kliszą. Ci niby wolni a w ich oknie krata, tak więzieni przez lata w myślowych schematach! Inni obudzeni dopiero gdy pada ta słów kanonada, co zło zmiata z mocą tornada. Ziemia drży w posadach, to tempo przemianom nada, to ten kluczowy na niegodziwość atak. Wtem kolejny zloty posąg upada, świst strzała przebija rajskiego ptaka. Anioł zasłonił twarz i po cichu zapłakał.
To ten błąd co popełnił Kain i wcześniej Adam, a podobno to szatan w losach świata tak figle płatał. Po swej stornie ma niejednego maga, dlatego moja rada, staw jemu opór i zacznij w końcu pomagać.
Wiec ty tu w roli brata? Czy będziesz stał w roli kata? I to twój topór na mą głowę będzie spadał?!
I o to przyszedł w końcu ten dzień, tak jak mi powiedział mędrzec, że słowo to będzie jedynie narzędzie i dzięki temu twe orędzie usłyszą wszędzie. I że niestraszne powinno mi być upadłe zwierzęcie, bo jam odpornym na jego zaklęcie. A ty Podczas mej walki nie chciej dla siebie więcej, tylko idź z podniesioną głową i bądź gotów do szczerych poświęceń. Myślisz dobry uczynek nie wróci, to jesteś w błędzie i ja ręczę za to! Dostaniesz od Boga to co będzie największą zapłatą.
A teraz dobrem zło zwyciężę w ręce mej świetliste oręże do walki z jadowitym wężem. Teraz jego niezdobytą twierdze oblęże! I zrobię to choćby sam, nie zwracając na ilość ran mi zadanych! To ten czas by lud przez Boga wskazany, w końcu zerwał uciśnionym z rąk kajdany. By wyrwał murom zęby krat, by brał los w swoje ręce i by połamał bat. By wskazując palcem tych co od lat, na około świat okradli z całej palety barw.
(przejście)Bo właśnie czas miną dla tych, których winą że wino Babilonu piją, to było kpiną, ale przeznaczenie właśnie się wypełniło. Teraz niech wyją i niech klną, a to czyniąc dalej z Boga drwią, tkwiąc w pakcie spisanym baranią krwią. Ale to był ich ostatni błąd, Boże Najwyższy teraz ich zniszczę wraz z mocą twą. {trzask}Mawiają nie ma już bohaterów, jak trzeba to będę tym pierwszym, a mocą mą jest potęga wierszy. I wierz mi to mieczem prawdy co rozpruje trzewia bestii, a dla niej nie ma i nie będzie amnestii. Niech usłyszy to kosmos bezkresny! W gorze setki tysięcy pięści!
I ja to nie żaden magik, jedynie człowiek co mówi to na co nikt nie miał odwagi...Król jest nagi! ... Pstryk i nagle wszystko pryśnie, system to była fikcja w umyśle. Czyż nie postępowaliście pysznie?!
Co już wiesz, co jest grane? To nie opowiadanie bajek, że ziemia jest płaska i że to reptilianie. A że kłamstwo w mediach powtarzane dla podświadomości prawdą się staje. Tak to solą dla ran, ale jednocześnie balsamem.
Chcesz świata bez krwi i go dostaniesz! To me kazanie co jest programowaniem manier, wole łamie nawet w chamie o sercu twardym jak kamień! Oto słowa z przesłaniem, jest go tyle co kropel w oceanie, wszystkie schematy łamie, i raz usłyszane na zawsze zapadają w pamięć. Teraz pójdziesz ramie w ramie, to lud co z kolan wstaje, by przejąć kontrole nad swoim krajem. Tak liczył na cud i go też dostanie. W tym miejscu, tu na jednej z wielu planet, dziś to jej walka o przetrwanie, a to jest mój testament, w imię ojca syna ducha amen. To przerwało odliczanie.
I nie, też nie jestem mesjaszem, jak by ktoś pytał. Jestem za to tym co pierwszy, mesjasza powita...
A ty jeszcze jedno pytanie musisz sobie głęboko w sercu zacząć zadawać, te teksty gorące jak lawa są, by niszczyć? Czy aby naprawiać?
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje