Dodał: Futbolandia
Ostatni weekend ostatecznie udowodnił, że La Liga pięknieje, ale charakterystycznego „szaleńczego” DNA nigdy się nie pozbędzie. I bardzo dobrze! Bez względu na okoliczności zawsze będziemy świadkami niespodziewanych zwrotów akcji i mowa tu nie tylko o wydarzeniach stricte sportowych. Ale chyba właśnie za tę gigantyczną pasję i nieprzewidywalność ją kochamy.