Granica - Limite (1931) - Mario Peixoto01:56:15

zwiń opis video pokaż opis video
Żeby zrozumieć wyjątkowość Limite, najpierw trzeba umieścić ten film w kontekście ówczesnej kinematografii. Pierwsze filmy powstały w Brazylii dość wcześnie. Pionierami dystrybucji filmowej byli włoscy imigranci, a wraz z rozwojem elektryczności, w Rio de Janeiro powstało wiele sal kinowych, których właściciele wkrótce zaczęli produkować własne filmy. W 1908 roku zaczął się okres tzw. Bela Época, kiedy to w ciągu pięciu lat powstało wiele rodzimych produkcji, zwłaszcza filmów dokumentalnych. Natomiast już w drugiej dekadzie XX wieku, agresywny marketing USA sprawił, że obce filmy wyparły krajowe i w latach 20. Brazylia stała się czwartym co do wielkości rynkiem eksportowym Hollywood. Znikome produkcje rodzime, poza nielicznymi wyjątkami, nie grzeszyły oryginalnością, starając się kopiować zagraniczne wzorce. Powstawało sporo tzw. filmów regionalnych, których akcja toczyła się nie w Rio ani w São Paulo, ale w odległych zakątkach ogromnej młodej republiki. Wtedy to, na przekór panującym trendom, młody, wówczas 18-letni Mário Peixoto, nakręcił Limite, awangardowy obraz wymykający się wszelkim klasyfikacjom.

Peixoto był zamożnym młodzieńcem, co pozwoliło mu zrealizować swój projekt bez większych trudności. Z podróży po Europie przywiózł nie tylko niespotykany w tamtym czasie w Brazylii świetny warsztat techniczny, lecz również inspiracje do filmu. W jednym z wywiadów reżyser przyznał, że wszystko zaczęło się od jednego zdjęcia, które zobaczył w paryskiej gazecie zdjęcia kobiety, którą obejmują męskie dłonie zakute w kajdanki. Ten obraz widzimy w pierwszych sekwencjach Limite. Po tej wizji w głowie artysty pojawiła się następna morze ognia oraz dryfująca kobieta uczepiona wraku statku. Po niej przyszły kolejne, zapisane przez Peixoto w ciągu jednej nocy. Limite to film bez fabuły ani chronologii. To po prostu zbiór obrazów zręcznie połączonych serią wizualnych motywów, gdzie koło pociągu płynnie przechodzi w kołowrotek maszyny do szycia, a kable telegraficzne zmieniają się w drzewa. Oczywiście, jak fala powraca tu motyw dwóch kobiet i jednego mężczyzny, uwięzionych na łódce, lecz jest to jedynie metafora i widz próżno będzie szukał w filmie historii bohaterów i odpowiedzi na nurtujące go pytania. Trzy osoby w bezkresie oceanu są ograniczone przestrzenią małej łodzi to jedna z odsłon tytułowej granicy. Podobnie zdjęcia niejednokrotnie ograniczają odbiór, bo reżyser lubuje się w ekscentrycznych zbliżeniach (krawieckie nożyce, metr, szpulki). Jednocześnie ujęcia są bardzo różnorodne i nowatorskie (bohaterowie widziani z góry, z poziomu ulicy, do góry nogami). Peixoto przeniósł na ekran serię poetyckich scen i zrobił to po mistrzowsku. Limite to film dla pasjonatów kina. Zasługuje na miano filmu kultowego również ze względu na otaczający go mit i nietypową historię związaną z zachowaniem filmu dla potomności. Gdyby nie jeden wierny fan tego obrazu, być może nie moglibyśmy dziś oglądać jedynego filmu Mário Peixoto.

Limite nigdy nie odniósł sukcesu komercyjnego, nie wszedł nawet na ekrany brazylijskich kin. Pierwszy pokaz filmu w maju 1931 roku był pokazem prywatnym i obył się bez większego rozgłosu. Kolejny, rok później, przyniósł wręcz falę krytyki. Po dziesięciu latach wyświetlono film ponownie, tym razem specjalnie dla Orsona Wellesa. Wtedy to profesor filozofii Plinio Rocha, który pomógł Peixoto w organizacji pierwszego pokazu Limite, powziął myśl o cyklicznych projekcjach filmu na uniwersytecie. W latach 50-tych na jeden z takich seansów trafił przez przypadek student fizyki Saulo Pereira de Mello, który, zafascynowany tym, co zobaczył na ekranie, postanowił rzucić studia i od tamtej pory poświęcić się kinu. Współpracując z profesorem, Saulo odnowił jedyną istniejącą kopię Limite. Nie wszystkie sceny udało się uratować, lecz gdyby nie pełna poświęcenia i czasochłonna praca Pereiry de Mello, perełka niemego kina brazylijskiego nie cieszyłaby oka przyszłych kinomanów.

Mário Peixoto zmarł w lutym 1992 roku w wieku 84 lat. Limite pozostaje jego jedynym filmem, w którym zresztą uwiecznił siebie także przed kamerą pojawia się gościnnie jako mężczyzna w scenie na cmentarzu. W 1931 roku Brazylijczyk podjął się kolejnego projektu, który nie doszedł do skutku.

Film znajduje się w katalogu: s-f, fantasy i przygodowe


więcej

Komentarze