Komentarze
anonim
Miałem kiedyś sen o wielkich inteligentnych pająkach-żołnierzach, które stanowiły zagrożenie dla populacji miasta. Wytropiłem je i wszystkie zabiłem - ale co najważniejsze nie zrobiłem tego ze strachu czy z pozycji rozumu. Przepełniał mnie głęboki spokój i akceptacja cały czas jak je tropiłem i zabijałem - czułem się pogodzony ze światem i zrobiłem to bo wiedziałem, że muszą odejść, że stanowią zagrożenie dla miasta i nie jest to ich miejsce. Przed tym doznaniem nie sądziłem, że zabijanie może być słuszne czy sprawiedliwe. Ale być może są sytuacje natchnione gdzie robimy to co jest do zrobienia bez winy, strachu, gniewu czy uprzedzenia, bez nienawiści czy robienia z siebie tego jedynego słusznego. Natchnieni przez głęboki spokój i wiedzę co trzeba zrobić. Nie zgadzam się z wojną i nie wierzę w hierarchię wojskową - myślę, że zabija ona sprawiedliwość w żołnierzach zastępując ją ślepym posłuszeństwem. Ale co jeśli natchnie nas głęboki spokój i wiedza co robić? Co wtedy? Im dłużej żyję tym bardziej skomplikowany wydaje się świat. odpowiedz