Rarytas Chabrola z niezbyt jeszcze znanym (na to trzeba będzie poczekać rok do filmu À bout de souffle), za to w pełnym rozkwicie fizycznym Belmondo, i Jeanne Valerie na dokładkę. Znów fabuła jest dość skomplikowana, ograniczę się tylko do zakomunikowania, że to pierwszy thriller Mistrza, skąpany w uwodzicielskim świetle Prowansji.
BTW dowiedziałam się dziś że Adele Haenel porzuciła karierę, bo środowisko filmowe jest PATRIARCHALNE, SEKSISTOWSKIE, MIZOGINICZNE, RASISTOWSKIE, i ogólnie rzecz biorąc nieprzyjazne feministkom i mniejszościom. Stara śpiewka. Ale dla mnie świetnie, o jedną idiotkę mniej. Może jednak kino nie jest stracone.
BTW dowiedziałam się dziś że Adele Haenel porzuciła karierę, bo środowisko filmowe jest PATRIARCHALNE, SEKSISTOWSKIE, MIZOGINICZNE, RASISTOWSKIE, i ogólnie rzecz biorąc nieprzyjazne feministkom i mniejszościom. Stara śpiewka. Ale dla mnie świetnie, o jedną idiotkę mniej. Może jednak kino nie jest stracone.