Przejście Polaków przez Morze Czerwone - Jacek Kaczmarski00:03:49
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: Czlek_z_naszej_wsi
https://www.youtube.com/watch?vGZ8onE3Ll74
Na brzegu stojąc, drżące plemię Boże,
Patrzymy w trwodze na Czerwone Morze.
Za nami ściana świata tego ludów
Stoi milcząca, czekająca cudu.
A nam niedobrze to milczenie wróży:
My się musimy w morze to zanurzyć!
Nie dla nas sady na żyznych rzek stokach
Dla nas jest toń ta czerwona, głęboka.
Wtem jeden człowiek, niespełna rozumu,
Na kamień włazi i woła do tłumu:
Ja wam powiadam i kto chce, niech wątpi,
Że się to morze przed nami rozstąpi!
Ja nad tym morzem trzymam wiary władzę!
Ja pójdę pierwszy! Ja was poprowadzę!
I nim ktokolwiek zdążył przetrzeć oczy,
Już jedną nogę w odmętach zamoczył.
Drugiej nie zdążył, bo oto toń rzyga
I jeden poziom w dwa piony się dźwiga!
Szum się podnosi, a od ludów wrzawa:
Sprzeczne z naturą, więc na cud zakrawa!
A onże człowiek pierwszy w wąwóz wkroczył
Między sztandary purpurowych zboczy,
A wszystko warczy, pieni się i pryska,
Lecz najmniejszego nie zamoczy listka.
Więc nie pytając nawet o przyczynę
Już wszyscy razem weszliśmy w szczelinę.
Idziemy rzędem wzdłuż krwistych otchłani
Zlęknięci, dumni, zdumieni, znękani.
Ktoś krzyknął nagle: Wracamy! To zdrada!
Ktoś Naprzód! woła, a ktoś jęczy Biada!
Inny znów ściany czerwonej dotyka
I nim coś powie bezszelestnie znika.
Czyśmy za wolno szli, czy pobłądzili,
Czy iść przestali we zwątpienia chwili,
Czy wszystko złudą było czy omamem
I tylko w myślach weszliśmy w tę bramę
Nie wiem i nie wie chyba nikt na świecie,
Choć wszyscy wszystko oglądali przecież.
Dość, że się toniom w pionie stać znudziło,
W chwil kilka mokrą szmatą nas przykryło
I ciężkiej ciszy przytrzasnęły drzwi
Jakby nas wchłonął kubeł pełen krwi!
Chyba na zawsze będzie już schowana
Pod wodą nasza Ziemia Obiecana.
Patrzyli żywi z czerwonej mogiły
Jak do swych dziejów ludy odchodziły.
Mówiono teraz: I widzicie sami,
Jakie są skutki żartów z żywiołami.
A ci z ustami, oczami pod wodą,
Choć odpowiedzieć by chcieli nie mogą;
Mnie na nieznane brzegi wyrzuciło
I stąd ta piosenka, której by nie było!
Jacek Kaczmarski
1983
sł. i muz. Jacek Kaczmarski
Na fortepianie gra Zbigniew Łapiński
Nagranie z koncertu w ramach 26. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie, który odbył się 17 maja 1990 roku. Całość można znaleźć na 5-płytowym boxie - Jacek Kaczmarski - Scena to dziwna... (1980-2001) wydanego w 2008 roku.
Na brzegu stojąc, drżące plemię Boże,
Patrzymy w trwodze na Czerwone Morze.
Za nami ściana świata tego ludów
Stoi milcząca, czekająca cudu.
A nam niedobrze to milczenie wróży:
My się musimy w morze to zanurzyć!
Nie dla nas sady na żyznych rzek stokach
Dla nas jest toń ta czerwona, głęboka.
Wtem jeden człowiek, niespełna rozumu,
Na kamień włazi i woła do tłumu:
Ja wam powiadam i kto chce, niech wątpi,
Że się to morze przed nami rozstąpi!
Ja nad tym morzem trzymam wiary władzę!
Ja pójdę pierwszy! Ja was poprowadzę!
I nim ktokolwiek zdążył przetrzeć oczy,
Już jedną nogę w odmętach zamoczył.
Drugiej nie zdążył, bo oto toń rzyga
I jeden poziom w dwa piony się dźwiga!
Szum się podnosi, a od ludów wrzawa:
Sprzeczne z naturą, więc na cud zakrawa!
A onże człowiek pierwszy w wąwóz wkroczył
Między sztandary purpurowych zboczy,
A wszystko warczy, pieni się i pryska,
Lecz najmniejszego nie zamoczy listka.
Więc nie pytając nawet o przyczynę
Już wszyscy razem weszliśmy w szczelinę.
Idziemy rzędem wzdłuż krwistych otchłani
Zlęknięci, dumni, zdumieni, znękani.
Ktoś krzyknął nagle: Wracamy! To zdrada!
Ktoś Naprzód! woła, a ktoś jęczy Biada!
Inny znów ściany czerwonej dotyka
I nim coś powie bezszelestnie znika.
Czyśmy za wolno szli, czy pobłądzili,
Czy iść przestali we zwątpienia chwili,
Czy wszystko złudą było czy omamem
I tylko w myślach weszliśmy w tę bramę
Nie wiem i nie wie chyba nikt na świecie,
Choć wszyscy wszystko oglądali przecież.
Dość, że się toniom w pionie stać znudziło,
W chwil kilka mokrą szmatą nas przykryło
I ciężkiej ciszy przytrzasnęły drzwi
Jakby nas wchłonął kubeł pełen krwi!
Chyba na zawsze będzie już schowana
Pod wodą nasza Ziemia Obiecana.
Patrzyli żywi z czerwonej mogiły
Jak do swych dziejów ludy odchodziły.
Mówiono teraz: I widzicie sami,
Jakie są skutki żartów z żywiołami.
A ci z ustami, oczami pod wodą,
Choć odpowiedzieć by chcieli nie mogą;
Mnie na nieznane brzegi wyrzuciło
I stąd ta piosenka, której by nie było!
Jacek Kaczmarski
1983
sł. i muz. Jacek Kaczmarski
Na fortepianie gra Zbigniew Łapiński
Nagranie z koncertu w ramach 26. Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie, który odbył się 17 maja 1990 roku. Całość można znaleźć na 5-płytowym boxie - Jacek Kaczmarski - Scena to dziwna... (1980-2001) wydanego w 2008 roku.
Film znajduje się w katalogu: Jacek Kaczmarski Live '90
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje