Marcin Masecki - Scarlatti00:02:32
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: ForTuneOfficial
Marcin Masecki - Scarlatti
Visit our store:
http://for-tune.pl/en/plyty/marcin-masecki-scarlatti/
Zobacz płytę w naszym sklepie:
http://for-tune.pl/plyty/marcin-masecki-scarlatti/
1. ACT I
2. ACT II
3. ACT III
4. ACT IV
5. ACT V
6. ACT VI
7. ACT VII
8. ACT VIII
9. ACT IX
10.BIS 1 GOLDBERG VARIATIONS -- ARIA
11.BIS 2 GOLDBERG VARIATIONS -- Variation 1
Marcin Masecki -- fortepian, pianino
Nagrano na żywo 20 lipca 2012 w TR Warszawa w Warszawie
Europejską muzykę klasyczną oraz szerokopojęty jazz uprawiam od zawsze (bardzo szeroko pojęty). Były to dwa filary mojej edukacji i obecnie są to dwa moje główne konie pociągowe. Jednak właśnie ta edukacja muzyczna -- i z resztą duża część oficjalnego dyskursu zawodowego -- jest tak skonstruowana, że stawia wyraźną granicę między "klasyką" a "rozrywką". Jest to granica sztuczna oczywiście, ale jej konsekwencje dla muzyków potrafią być niezwykle zgubne. Dochodzi do powszechnie tolerowanych absurdów: konserwatoria muzyczne kształcą wirtuozów instrumentalnych, którzy nie są w stanie czegokolwiek zaimprowizować, a improwizatorzy często nie maja podstawowej wiedzy o historii i teorii muzyki, która niewątpliwie wzbogaciłaby ich wypowiedź. Innym, mniej oczywistym efektem ubocznym tego sztucznego podziału są subtelne kompleksy obu światów. Muzycy klasyczni, zmęczeni i zawstydzeni bezustannym realizowaniem partytur nieboszczyków, z chęcią sięgają po "jazzowe przeróbki" utworów które grali już 72324678909 razy. Z kolei jazzmani, zakłopotani swoimi brakami w rzemiośle i niedostatkiem "głębi", dowartościowują się za pomocą różnego rodzaju stylizacji i pseudoklasycznych aur. Efekty tych działań są -- jak można się domyślać -- okropne. Wynikają bowiem nie z twórczego impulsu lecz z potrzeby tuszowania patologii.
Pierwszą moją próbą połączenia "klasyki" i "jazzu" była płyta "Tribute to Marek & Wacek" nagrana w 1998 roku z moim ówczesnym profesorem Andrzejem Jagodzińskim. Była to próba przesiąknięta powyższymi mechanizmami. Miałem piętnaście lat i tkwiłem po uszy systemie który rozgranicza jazz i klasykę. Dlatego też z artystycznego punktu widzenia (mojego obecnego artystycznego punktu widzenia) jest to płyta o nikłej wartości. Do klasycznych hitów w stylu "Peer Gynt" czy Uwertura z Wilhelma Tella dodawałem jazzowe rytmy. Ot cały zabieg. Później, podświadomie straumatyzowany tym doświadczeniem, postanowiłem nie mieszać moich dwóch pasji i rozwijać je oddzielnie. Oczywiście moja działalność klasyczna czerpała z jazzowej i vice versa, ale nie na poziomie świadomym.
Ocknąłem się rok temu ćwicząc Sonaty Scarlattiego. Podczas pracy często dochodziło do sytuacji w której gromadzące się ciśnienie intelektualne znajdowało nagle wentyl i wybuchało w postaci bezwarunkowej dekonstrukcji danej frazy oraz paru sekund beztroskiej improwizacji. Ku ochłonięciu mózgu. Chwilę później, po rozprostowaniu palców, wracałem do pracy nad tekstem Scarlattiego. Pewnego razu "usłyszałem" jedną z tych dekonstrukcji. Zauważyłem ja i zarejestrowałem. Z technicznego pierdnięcia stała się muzycznym wydarzeniem. I doszło do mnie że może w tym być jakaś wartość, że to może być właśnie naturalna dla mnie metoda mieszania tych moich dwóch światów. Wspomniane dekonstrukcje związane były bowiem z tekstem, wynikały z niego, nie były nakładanymi z zewnątrz filtrami jak w przypadku Marka i Wacka, lecz wyrastały z samych Sonat; były w pewnym sensie wydłużeniem myśli Scarlattiego.
Od tego odkrycia dzielił mnie już mały krok od oficjalnej propozycji artystycznej jaką jest niniejszy krążek. Nie jest to oczywiście zamknięty i skończony projekt. Raczej początek pewnego procesu jakim jest twórcza fuzja muzyki klasycznej i jazzowej. Mam nadzieje kiedyś móc tak dobrze je ze sobą wymieszać żeby nie było śladu po granicy między nimi.
Marcin Masecki
Subskrybuj: http://www.youtube.com/channel/UCyu6zcdVdjF6KYhUoYOVd-g?sub_confirmation=1
Visit our store:
http://for-tune.pl/en/plyty/marcin-masecki-scarlatti/
Zobacz płytę w naszym sklepie:
http://for-tune.pl/plyty/marcin-masecki-scarlatti/
1. ACT I
2. ACT II
3. ACT III
4. ACT IV
5. ACT V
6. ACT VI
7. ACT VII
8. ACT VIII
9. ACT IX
10.BIS 1 GOLDBERG VARIATIONS -- ARIA
11.BIS 2 GOLDBERG VARIATIONS -- Variation 1
Marcin Masecki -- fortepian, pianino
Nagrano na żywo 20 lipca 2012 w TR Warszawa w Warszawie
Europejską muzykę klasyczną oraz szerokopojęty jazz uprawiam od zawsze (bardzo szeroko pojęty). Były to dwa filary mojej edukacji i obecnie są to dwa moje główne konie pociągowe. Jednak właśnie ta edukacja muzyczna -- i z resztą duża część oficjalnego dyskursu zawodowego -- jest tak skonstruowana, że stawia wyraźną granicę między "klasyką" a "rozrywką". Jest to granica sztuczna oczywiście, ale jej konsekwencje dla muzyków potrafią być niezwykle zgubne. Dochodzi do powszechnie tolerowanych absurdów: konserwatoria muzyczne kształcą wirtuozów instrumentalnych, którzy nie są w stanie czegokolwiek zaimprowizować, a improwizatorzy często nie maja podstawowej wiedzy o historii i teorii muzyki, która niewątpliwie wzbogaciłaby ich wypowiedź. Innym, mniej oczywistym efektem ubocznym tego sztucznego podziału są subtelne kompleksy obu światów. Muzycy klasyczni, zmęczeni i zawstydzeni bezustannym realizowaniem partytur nieboszczyków, z chęcią sięgają po "jazzowe przeróbki" utworów które grali już 72324678909 razy. Z kolei jazzmani, zakłopotani swoimi brakami w rzemiośle i niedostatkiem "głębi", dowartościowują się za pomocą różnego rodzaju stylizacji i pseudoklasycznych aur. Efekty tych działań są -- jak można się domyślać -- okropne. Wynikają bowiem nie z twórczego impulsu lecz z potrzeby tuszowania patologii.
Pierwszą moją próbą połączenia "klasyki" i "jazzu" była płyta "Tribute to Marek & Wacek" nagrana w 1998 roku z moim ówczesnym profesorem Andrzejem Jagodzińskim. Była to próba przesiąknięta powyższymi mechanizmami. Miałem piętnaście lat i tkwiłem po uszy systemie który rozgranicza jazz i klasykę. Dlatego też z artystycznego punktu widzenia (mojego obecnego artystycznego punktu widzenia) jest to płyta o nikłej wartości. Do klasycznych hitów w stylu "Peer Gynt" czy Uwertura z Wilhelma Tella dodawałem jazzowe rytmy. Ot cały zabieg. Później, podświadomie straumatyzowany tym doświadczeniem, postanowiłem nie mieszać moich dwóch pasji i rozwijać je oddzielnie. Oczywiście moja działalność klasyczna czerpała z jazzowej i vice versa, ale nie na poziomie świadomym.
Ocknąłem się rok temu ćwicząc Sonaty Scarlattiego. Podczas pracy często dochodziło do sytuacji w której gromadzące się ciśnienie intelektualne znajdowało nagle wentyl i wybuchało w postaci bezwarunkowej dekonstrukcji danej frazy oraz paru sekund beztroskiej improwizacji. Ku ochłonięciu mózgu. Chwilę później, po rozprostowaniu palców, wracałem do pracy nad tekstem Scarlattiego. Pewnego razu "usłyszałem" jedną z tych dekonstrukcji. Zauważyłem ja i zarejestrowałem. Z technicznego pierdnięcia stała się muzycznym wydarzeniem. I doszło do mnie że może w tym być jakaś wartość, że to może być właśnie naturalna dla mnie metoda mieszania tych moich dwóch światów. Wspomniane dekonstrukcje związane były bowiem z tekstem, wynikały z niego, nie były nakładanymi z zewnątrz filtrami jak w przypadku Marka i Wacka, lecz wyrastały z samych Sonat; były w pewnym sensie wydłużeniem myśli Scarlattiego.
Od tego odkrycia dzielił mnie już mały krok od oficjalnej propozycji artystycznej jaką jest niniejszy krążek. Nie jest to oczywiście zamknięty i skończony projekt. Raczej początek pewnego procesu jakim jest twórcza fuzja muzyki klasycznej i jazzowej. Mam nadzieje kiedyś móc tak dobrze je ze sobą wymieszać żeby nie było śladu po granicy między nimi.
Marcin Masecki
Subskrybuj: http://www.youtube.com/channel/UCyu6zcdVdjF6KYhUoYOVd-g?sub_confirmation=1
Film znajduje się w katalogu: Yellow
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje