Epidemia, kwarantanna domowa a ryzyko tycia. Jak nie przytyć w czterech ścianach? (16)00:13:33
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: Jednoslad-pl
Mnóstwo osób w czasie izolacji, choroby, przeziębienia przybiera na wadze. Szkoda jednak wypracowanych efektów i sylwetki na chwile słabości. Epidemia, kwarantanna domowa a ryzyko tycia. Jak nie przytyć w czterech ścianach?
Chcesz wesprzeć moją działalność? Możesz to zrobić wybierając moją odzież made in Poland na https://prawie.pro. Obserwuj mnie również na Instagramie: https://www.instagram.com/prawie_pro
Cześć.
Tutaj Leszek.
Dzień dobry. Witam wszystkich, zwłaszcza tych przebywają na domowej kwarantannie, którzy mają zakaz wychodzenia do pracy, i którym, po prostu się przykrzy z tego powodu. Dzisiaj sobie uświadomiłem, jak ciężkie to musi być.
Dlaczego w trybie przypuszczającym to mówię? Ze względu na to, że ja w miarę funkcjonuję normalnie, chodzę, na co dzień do pracy i siedzę w biurze, na szczęście sam mam taką możliwość i gdybym nie wychodził z domu przez dwa tygodnie, albo trzy, myślę, że byłoby chyba mi bardzo ciężko czuć się zmotywowanym do tego, żeby robić cokolwiek. I to nie tyczy się tylko pracy. Wiele osób ma home office, który wygląda właściwie jak urlop, bo sporo zleceń, sporo zadań pospadało. Człowiek bardzo chętnie czymś by się zajął, ale za bardzo nie wie, czym, albo nie za bardzo mu się chce cokolwiek innego robić, niż siedzieć przed telewizorem albo w Internecie. Przyznam szczerze, że to jest też ciężkie ze względu na to, że jesteśmy zewsząd jednocześnie bombardowani bardzo złymi wiadomościami i poddanie się tej retoryce albo przyjmowanie jej jest szkodliwe, moim zdaniem, w jakiś sposób. Wpływa na to, że my idziemy razem z tym negatywnym nurtem i my obserwujemy wszystkie te liczby i cały czas podkreślam, nie patrzcie na jakiekolwiek sumy, na jakiekolwiek analizy, one nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, bo w Polsce nie jest chorych 2 000 3 000 tylko 30 000, 50 000 może 100 000 ludzi, więc to kompletnie nie ma żadnego znaczenia. Wyłączyłbym kanały informacyjne, nie zaglądałbym na strony, które bardzo często żerują na tym, co się dzieje, żeby budować ruch, zasięg, ponieważ ktoś ma do zrealizowania jakieś cele tygodniowe czy też miesięczne, jeżeli chodzi o zasięg jakichś portali. Wiem jak się to odbywa, bo sam pracuję w Internecie, i w przeszłości też miałem epizody etatowca, który jest rozliczany z efektów po trupach do celu, ale bardzo mi się to nie podobało, i po niespełna pół roku takiej pracy postanowiłem, że ja się jednak do tego nie nadaję.
Dzisiaj o czymś zupełnie innym. Chciałbym Wam potowarzyszyć w trakcie kreowania swoich postanowień dotyczących bilansu sportu i bilansu kalorycznego, o którym bardzo często zapominamy właśnie teraz, siedząc w domu. Mamy mniej pretekstów do tego, żeby się ruszać. Jednocześnie chciałbym zawrzeć taką swoją deklarację dotyczącą biegania czy też jeżdżenia na rowerze poza domem. Co chwila zmieniają się wytyczne rządu, czy też zalecenia. Wykładnia jest bardzo niejasna, jest bardzo dużo interpretacji. Ja to wszystko pozostawiam sumieniu każdego z nas i rozsądkowi każdego z nas. Jeżeli uważacie, że nie stanowicie zagrożenia dla siebie oraz innych wychodząc z domu, to róbcie. Jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości, dotyczące tego, czy się zarazicie poprzez przycisk w windzie, na klatce schodowej, albo, dlatego, że 10 m od Was będzie matka z dzieckiem, to tego nie róbcie. To, jakie jest moje podejście jest drugorzędne. Siedząc w domu, też można się odchudzać. Zdaję sobie z tego sprawę, że to jest teraz dużo cięższe, ponieważ jeśli ktoś nie posiada w domu trenażera albo bieżni, to tak naprawdę nie wie, co robić. W tej sytuacji, przede wszystkim skupiłbym się na jedzeniu, na tym, co macie w domu. Ja wiem, że wiele osób kupiło pół tony białego makaronu, i musi go jeść, ale musicie sobie też zdawać sprawę z tego, ż
Chcesz wesprzeć moją działalność? Możesz to zrobić wybierając moją odzież made in Poland na https://prawie.pro. Obserwuj mnie również na Instagramie: https://www.instagram.com/prawie_pro
Cześć.
Tutaj Leszek.
Dzień dobry. Witam wszystkich, zwłaszcza tych przebywają na domowej kwarantannie, którzy mają zakaz wychodzenia do pracy, i którym, po prostu się przykrzy z tego powodu. Dzisiaj sobie uświadomiłem, jak ciężkie to musi być.
Dlaczego w trybie przypuszczającym to mówię? Ze względu na to, że ja w miarę funkcjonuję normalnie, chodzę, na co dzień do pracy i siedzę w biurze, na szczęście sam mam taką możliwość i gdybym nie wychodził z domu przez dwa tygodnie, albo trzy, myślę, że byłoby chyba mi bardzo ciężko czuć się zmotywowanym do tego, żeby robić cokolwiek. I to nie tyczy się tylko pracy. Wiele osób ma home office, który wygląda właściwie jak urlop, bo sporo zleceń, sporo zadań pospadało. Człowiek bardzo chętnie czymś by się zajął, ale za bardzo nie wie, czym, albo nie za bardzo mu się chce cokolwiek innego robić, niż siedzieć przed telewizorem albo w Internecie. Przyznam szczerze, że to jest też ciężkie ze względu na to, że jesteśmy zewsząd jednocześnie bombardowani bardzo złymi wiadomościami i poddanie się tej retoryce albo przyjmowanie jej jest szkodliwe, moim zdaniem, w jakiś sposób. Wpływa na to, że my idziemy razem z tym negatywnym nurtem i my obserwujemy wszystkie te liczby i cały czas podkreślam, nie patrzcie na jakiekolwiek sumy, na jakiekolwiek analizy, one nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, bo w Polsce nie jest chorych 2 000 3 000 tylko 30 000, 50 000 może 100 000 ludzi, więc to kompletnie nie ma żadnego znaczenia. Wyłączyłbym kanały informacyjne, nie zaglądałbym na strony, które bardzo często żerują na tym, co się dzieje, żeby budować ruch, zasięg, ponieważ ktoś ma do zrealizowania jakieś cele tygodniowe czy też miesięczne, jeżeli chodzi o zasięg jakichś portali. Wiem jak się to odbywa, bo sam pracuję w Internecie, i w przeszłości też miałem epizody etatowca, który jest rozliczany z efektów po trupach do celu, ale bardzo mi się to nie podobało, i po niespełna pół roku takiej pracy postanowiłem, że ja się jednak do tego nie nadaję.
Dzisiaj o czymś zupełnie innym. Chciałbym Wam potowarzyszyć w trakcie kreowania swoich postanowień dotyczących bilansu sportu i bilansu kalorycznego, o którym bardzo często zapominamy właśnie teraz, siedząc w domu. Mamy mniej pretekstów do tego, żeby się ruszać. Jednocześnie chciałbym zawrzeć taką swoją deklarację dotyczącą biegania czy też jeżdżenia na rowerze poza domem. Co chwila zmieniają się wytyczne rządu, czy też zalecenia. Wykładnia jest bardzo niejasna, jest bardzo dużo interpretacji. Ja to wszystko pozostawiam sumieniu każdego z nas i rozsądkowi każdego z nas. Jeżeli uważacie, że nie stanowicie zagrożenia dla siebie oraz innych wychodząc z domu, to róbcie. Jeżeli macie jakiekolwiek wątpliwości, dotyczące tego, czy się zarazicie poprzez przycisk w windzie, na klatce schodowej, albo, dlatego, że 10 m od Was będzie matka z dzieckiem, to tego nie róbcie. To, jakie jest moje podejście jest drugorzędne. Siedząc w domu, też można się odchudzać. Zdaję sobie z tego sprawę, że to jest teraz dużo cięższe, ponieważ jeśli ktoś nie posiada w domu trenażera albo bieżni, to tak naprawdę nie wie, co robić. W tej sytuacji, przede wszystkim skupiłbym się na jedzeniu, na tym, co macie w domu. Ja wiem, że wiele osób kupiło pół tony białego makaronu, i musi go jeść, ale musicie sobie też zdawać sprawę z tego, ż
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje