Czy trenować podczas przeziębienia? Prawdziwe przyczyny infekcji kontra mity (80)00:14:19

zwiń opis video pokaż opis video
Dodał: Jednoslad-pl
Chcesz mnie wesprzeć?
Kup sobie coś na Prawie.PRO: https://Prawie.PRO



Mój Instagram: https://www.instagram.com/prawie_pro/


Facebook: https://www.facebook.com/leszekprawiepro/


Moja książka: https://prawie.pro/produkt/ksiazka-prawie-pro-wygraj-siebie-z-imienna-dedykacja/


O mnie: https://prawie.pro/leszek-sledzinski/


 

Zacznijmy od tego skąd się biorą infekcje i nieco uporządkujmy wiedzę nieco rozprawiając się z mitami, jakie wynieśliśmy z domu.

Zimno samo w sobie nie przeziębia.

Gdyby tak było, wówczas osoby morsujące kończyłyby za każdym razem z zapaleniem płuc. Biegający i pocący się na mrozie mogliby od razu iść do szpitala. Każda osoba wychodząca z sauny i wchodząca do zimnej wody albo ogrodu lub tarzająca się w śniegu robiłaby to z ryzykiem śmierci. 

Choroba nie przychodzi od wychłodzenia, braku szalika, czapki, mokrych butów, przeciągów i zawiania. Ja znam te tezy doskonale i porównałbym je do innych ludowych mądrości jak choćby stosowanie rutyny, witaminy C czy leczenia się herbatą z prądem. To pomaga tłumić objawy, ale nie ma leków leczących przeziębienie. Dlaczego? Bo nie ma leków przeciwwirusowych likwidujących przyczyny.

Przeziębienie to zbieg kilku okoliczności. Po pierwsze niska odporność. Albo na skutek ogólnego osłabienia organizmu, słabej diety, niskiej zawartości leukocytów albo niskiej adaptacji do danych warunków, bo całe unikamy zimna, otwierania okien, albo wysiłku na powietrzu, bo mama nigdy nie pozwalała. 

Na skutek wysuszenia i wyziębienia śluzówek i przez to nieprawidłowego ukrwienia na przykład górnych dróg oddechowych. 

https://youtu.be/6YFpzha8I3E?si8X1vjH5jRx2xnic1

Albo skrajnego obciążenie organizmu wysiłkiem fizycznym w niesprzyjających warunkach. Lub po prostu przetrenowanie sprzyjające obniżeniu ilości białych krwinek. Stąd na przykład mogliście usłyszeć, że kolarze w trakcie i po wieloetapowych tourach są niezwykle mało odporni na infekcje a osoby postronne w ich otoczeniu niekiedy noszą maseczki.

Do tego dochodzi silny stres. U mnie odpowiedzią na taki czynnik jest przeziębienie. 

Tak samo działa ograniczona ilość snu. 

W tych sytuacjach najprościej mówiąc organizm nie ma sił do walki z czymś co normalnie dla niego jest błahostką. Patogeny, wirusy są wszędzie. To czy będziemy chorzy zależy nie tylko od higieny, ale przede wszystkim od tego w jakiej jesteśmy dzisiaj formie.

Wiem, że teraz mnóstwo osób się będzie dziwić, ale wszystkie te mity wbijane nam do głów są bez sensu. Chorujemy zimą więc to wszystko od zimna. Nie, to od siedzenia na dupie albo na dupie w kupie bez wietrzenia, nawilżania, odpowiedniej diety i higieny życia.

Stąd czasem słyszę, że ktoś się przeziębił od wiatraka na trenażerze przy otwartym oknie. No to się zdarza, ale nie można powiedzieć, że tak się będzie dziać za każdym razem. A ile razy chorowaliśmy będąc wczoraj w sklepie? 

Czy Sport hartuje organizm?

Tak. Słowo klucz - adaptacja. Uczysz organizm walki. Po trzecie częściej przez to wietrzysz lub wychodzisz na zewnątrz jesienią i zimą. Po czwarte sportowy amator statystycznie lepiej się odżywia i śpi.

Wyjątkiem od tej reguły jest sport gdy organizm jest przetrenowany, albo bardzo silny bodziec treningowy w złych warunkach i/lub bardzo mocne wychłodzenie górnych dróg oddechowych upośledzające funkcjonowanie odporności.

Mając to wyjaśnione mogę spróbować polemizować na temat uprawnia sportu podczas przeziębienia.

Czy wolno trenować podczas infekcji?

Lekarz niemal zawsze powie, aby leżeć. To jest najprostsze, nie powoduje żadnych skutków, ewentualnych powikłań i naraża medyka na odpowiedzialność. Dlaczego podczas przeziębienia mówi się o leżeniu? Chodzi tutaj o odpoczynek. Aby dać organizmowi siły do walki. W czasie infekcji nasze ciało jest na full skupione na zwalczaniu zarazy. Trenując podkradamy mu ten potencjał. Zabieramy go układowi odpornościowemu. W rezultacie przeziębienie może trwać dłużej lub będzie manifestować więcej objawów. Gardło bezpośrednio po wysiłku będzie boleć bardziej, bardziej będzie Cię łamać i składać do łózka. Ciało mówi - stary/stara przystopuj trochę, bo tracę oddech. Stąd zauważyć też można zmienione HRV, albo podwyższone tętno. Podwyższoną temperaturę. 

No nie mówiąc o tym, że ten trening nie wyjdzie. Biegacz będzie narzekać, że sapie już przy 6min/km, a kolarz się zdziwi, że 30 średniej tak trudno dzisiaj utrzymać.

Organizm jest przeciążony wielowątkowością. Brakuje mu ramu. Wiele aplikacji w tle i każda się tnie. 

Dlatego jak czuję gluta mowię o tym albo sobie albo trenerowi. Dostaję 2 dni wolnego i 2 dni pracy poniżej strefy tlenowej. To tak zwany trening zastępczy. Zero skoków, jakichkolwiek testów, długich dystansów i mocnych interwałów, które i tak nie wyjdą kompletnie. Tylko wydłużą okres gorszego samopoczucia. Jeśli dziś byś odpuścił(a) to może dwa dni pobolało Cie gardło. Jednak ciśniesz, próbujesz, jesteś sfrustrowany, to jeszcze mocniej dociskas...
więcej

Komentarze