Alan feat. Lemi - Philophobia
A tak sobie luźny traczek wrzucamy

[ZWROTKA; Alan]
Tego co czuję nie skwituje żaden wers
[?] z większym długiem na poduszce płacze w sen
Jestem bardzo dużym chłopcem
Bardzo duże to co złe
Straszni obrzydzają ludzie - do czułości wielki wstręt
Słuchaj mała kiedyś będzie z Ciebie mama
Moje prochy dam na stole, żebyś szansy nie zwąchała
Moja twarz jest promienista - w głębi smutek
Moje serce bije mocniej w środku z zardzewiałym dłutem
Jestem w tym bagnie sam i nie zrozumiesz Ty
Kiedy każda kropla deszczu kamufluje moje łzy
Po co mi jakaś terapia, jeśli nie daje mi nic?
Oczy widziały za dużo
Chce jutro zapomnieć dziś
Męczy mnie wszystko czy napewno daje radę
W moich myślach jest morderstwo czy to zrobie się okażę
Nikt nie rozumie Alana czy napewno rzuca prawdę
Wiem, że tylko gdzieś po śmierci zacznę robić dobry papier

[Refren: Alan]
Przelewamy wiele łez, czy to zmieni nas?
Jeżeli jutro nas przeżuje [?] świat
O, o nie pokochasz, nie bądź głupia
Boje się poznać, zabije - philophobia
Przelewamy wiele łez, czy to zmieni nas?
Jeżeli jutro nas przeżuje [?] świat
O, o nie pokochasz, nie bądź głupia
Boje się poznać, zabije - philophobia

[Zwrotka: Lemi]
Nie chce czuć bólu no bo zabiera mi papier
Tak wypłukany z uczuć zawsze cieszę się na fazie
Dusi mnie tyle plot, pozwól oddychać
Znowu pływam w morzu zmor, nie w endorfinach
Słyszę tak dużo o sobie ale nikt nie zna moich stanów
Nie chce was widzieć jak tonę ani chłonąć waszego żalu
Bo wszystko na nic
I tak zostaje sam w tym
Nie chcę czuć już nic
Wiem, że chciała ze mną być
To nie jest mój lot
Mała nie naprawisz nic
Nie potrafię płakać - ginę wewnątrz
Nie potrafię gadać o tym - to piekło
Może dziś przeżyje a może zjedzą zmory
Może Cię dziś podbiję, wiedz, że jestem w agonii
Czycha nade mną Lucyfer pomimo, że gadam z Bogiem
Świat go zgniecie z każdym krokiem

[Outro: alan]
(Nikt nie rozumie Alana czy napewno rzuca prawdę
Wiem, że tylko gdzieś po śmierci zacznę robić dobry papier!)




#alan #Philophobia