Komentarze
anonim+ 13
gdyby tak niedostępne Ścieżki uczuć[miłości?] z Emanuel Beart???? e. odpowiedz
anonim+ 10
wciaż niebywale piękny bibelot z bellle epoque!!!!! WielkieDzięki za piękny wieczór. e. i a. odpowiedz
anonim+ 5
@anonim: może właśnie dlatego, ze wracaliśmy z żoną do tego filmu tak wiele razy, zastygł nam w czasie i pamięci, stał się jak piękno mijane i oglądane codziennie jak delikatna porcelana, która używana codziennie z czasem staje sie tylko naczyniem. Kocham moje bibeloty- te materialne i ulotne- i mam ich wiele ;-) e. odpowiedz
anonim+ 3
@anonim: Co to ma wspólnego z bibelotem? Zajrzeć trzeba do książki raczej... Całe życie człowieka ze wszystkim wypadkami, złudzeniami, nadziejami. Nie tylko jego życie, lecz wszystkich ludzi, których w nim spotkał. Czasem nasze własne życie... Zaglądanie do płynącego strumienia. Nawet w tym filmie co nieco zostało z Prousta. odpowiedz
Pokaż wszystkie odpowiedzi [2]anonim+ 5
Każdy czytając inaczej sobie wyobraża... Irons jako Swann? Czyżby na tym polegał pomysł Schloendorffa? Prawda, może coś w tym jest. Opowieść homoseksualisty o heteroseksualnym związku pełna współczucia dla ofiary opętanej przez kobietę. Skądinąd to w stylu końca XIX wieku. Miałby być Irons wcieleniem samego narratora? A przecież ten subtelny Swann, znawca sztuki i miłośnik prerafaelitów, w powieści jest też przedstawiony jako dość przebiegły finansista wciąż pomnażający swój majątek. Sądzi może, jak nasz Wokulski, że kupi tanio Odettę? Ach, Odetta jest jednak de Crecy, czyli trochę jak Łęcka. No, przed Odettą interes życia. W końcu oboje zdobywają to, czego chcieli. Swann zajmujący się przyziemnymi interesami i tęskniący zarazem do wzniosłej sztuki i prerafaelickich idealnych kobiet będących echem Botticellego chodzi na pasku prymitywnej Odetty... Ciało to ona jednak ma raczej nie z Botticellego... No tak, to wszystko jest smutne... Narrator o skrywanych homoseksualnych ciągotach odprawiony od Gilberty... Jego zakochany w aktorce arystokratyczny przyjaciel zmuszony przez rodzinę do zerwania związku... Dziwny związek narratora z biseksualną Albertynką... Tylko zdeklarowany homoseksualista Charlus wydaje się być zadowolony. odpowiedz
anonim+ 1
bardzo dobry film a ci co tak duzo tutaj pisza to musza byc bardzo samotni odpowiedz