Nauczanie zdalne w realiach Jaworzna00:06:06

zwiń opis video pokaż opis video
Dodał: dlaCiebietv
Polskie szkolnictwo w tym roku musiało się zmierzyć z nieoczekiwanymi problemami i zadaniami, jakie wcześniej dotąd nie były znane. Nauka zdalna spadła na szkoły w całym kraju jak grom z jasnego nieba i było to nie lada wyzwanie rzucone przez 2020 rok. O tym, jak poradzono sobie z tym wyzwaniem, zapytaliśmy przedstawicieli trzech grup, które musiały się bezpośrednio z tym zmierzyć; z nauczycielką, uczennicą i rodzicem.


Pewnej marcowej środy, wszystkie szkoły dowiedziały się, że od czwartku przechodzą na nauczanie zdalne. Wiadomo było tylko tyle, że potrzebny jest sprzęt. Wszystko inne stało pod wielkim znakiem zapytania, nikt nie wiedział jak się do tego zabrać, ani nauczyciele, ani tym bardziej uczniowie i ich rodzice, jeden wielki chaos. Z pomocą przyszła usługa internetowa Microsoft Teams, o którym nauczycielka Małgorzata Kurek wypowiada się w takim tonie: (.) to był strzał w dziesiątkę, to jest takie narzędzie pracy dla nauczyciela, które pozwala w miarę normalnie, w tych troszkę mało normalnych czasach, pracować. Gdy już udało się okiełznać zamieszanie, to przystąpiono do pracy. Część nauczycieli pracowała z domu, a część w dalszym ciągu przybywała do szkoły i stamtąd prowadziła zdalne zajęcia. Uczniom, którzy nie mieli dostępu do odpowiedniego sprzętu, który umożliwiłby im naukę, udostępniono komputery szkolne. Drugi lock lockdown nie był już problematyczny, wyciągnięto wnioski i wprowadzono tę rozwiązania, które sprawdziły się w pierwszym. Idąc za pięknym kolokwializmem Pani Małgorzaty weszliśmy jak nóż w masło.


Tata małej Leny, Grzegorz Cop mówi, że w ich przypadku zmiana systemu nauki nie była problemem. Warunki, w jakich żyją tj. własny pokój Leny i duży dom ułatwiły przejście w ten nowy tryb edukacji. Ponadto trafnie zauważył, że młodzież dzisiaj jest dobrze zapoznana z technologiami i to zdecydowanie bardziej niż się wydaje. Największy problem to organizacja odpowiedniego sprzętu, aby ta nauka zdalna była komfortowa.

Teoria teorią, ale jak to wygląda w praktyce. Wydaje się to bardzo proste: dzieci siadają przed komputerem, włączają program, wchodzą na kanał swojej klasy i zaczyna się praca. Microsoft Teams oferuje możliwość tworzenia podkanałów, aby przeprowadzać pracę w grupach. Można także udostępniać swój pulpit, aby pokazać film, czy prezentacje. Mała Lena, pomimo zadowolenia z prowadzonych zajęć przez nauczycieli, zauważa, że jednak taka fizyka czy chemia zdecydowanie ciekawsze są na żywo, gdy można wszystkie eksperymenty zobaczyć na własne oczy, nie wspominając już o lekcjach wychowania fizycznego.

Jednak wszystko ma swoje plusy i minusy. Praca w ten sposób jest bardzo uciążliwa dla rodziny, która musi być tak cicho, jak się tylko da, aby nie przeszkadzać w pracy czy nauce. Rodzice dzieci młodszych zostali zmuszeni, aby przeorganizować życie tak, by ktoś tymi maluchami się zajął pod ich nieobecność. Najczęściej są to babcie, dziadkowie, ciocię, wujkowie czy znajomi, ale nie ważne kto to jest, ważne, że musi on poświęcić swój czas. Do tego, gdy jest rodzina wielodzietna, to problemy się piętrzą. Wystarczy już tylko dwójka dzieci, plus rodzic pracujący zdalnie i w domu Internet pracuje na najwyższym możliwym poziomie, do tego każdy potrzebuję sprzętu. Dodatkową kwestią jest także problem ze wspieraniem dzieci niepełnosprawnych, przy których tak naprawdę nauczyciel powinien być cały czas i je wspomagać.

W przypadku rodziny Grzegorza nauka zdalna nie wpłynęła stanowczo na ich życie i nie odczuwają dużych niedogodności. Dla Leny największy problem to tęsknota za przyjaciółmi, ponieważ inaczej rozmawia się na żywo niż poprzez komputer.

Odpowiedź na pytanie, jak pracuje się lepiej, jest bardziej niż prosta: Oczywiście, że lepiej się pracuje w szkole

Szkoły poradziły sobie z nową rzeczywistością, spora część rodziców i dzieci również, ale nie ma to, jak klasyczna ławka w szkole i przyjaciele, którzy są wokół.



Materiał pochodzi ze strony http://www.jaw.pl
więcej

Komentarze