Miasteczko daleko od Londynu. W zaciszu domowym przygotowują kolację dwie starsze kobiety. Matka i córka. Codzienna krzątanina przy domowych pracach. W pewnym momencie drzwi wejściowe wydają dziwny dźwięk, wyginają się jak trampolina, ze szczelin wytryskuje woda i nagle wdzierają się do wnętrza tony wody. Kobieta w ciągu chwili unosi się pod sufitem gdzie bezskutecznie usiłuje otworzyć dachowe okno. Widać jej twarz w okienku z zewnątrz - z lotu ptaka. I bezmiar oceanu który zakrył wszystko po widnokrąg za wyjątkiem dachów. A fala mknie do stolicy. Grupa śmiałków i przypadkowych osób próbuje walczyć z żywiołem i własnymi słabościami... Kto przeżyje?? Kto podliczy straty??
Komentarze
anonim+ 7
Naprawde okrojona,az momentami kuje oczy.Szkoda bo film dobry odpowiedz
szczepkowskakatarzyna075 + 3
Jeśli oglądało się dobre kino to potem trudno przyswajać słabsze,a to niestety takie jest. odpowiedz
anonim+ 2
za udostępnianie takiego gówna powinno się kurwa palić wieszać etc. odpowiedz
anonim+ 1
Raz jeszcze powtórzę to co często zwykłem powiadać przy tym gatunku filmowym.
Film katastroficzny, jak sama nazwa wskazuje, ma być filmem katastroficznym, a nie bełkotem familijnym przez 1,5 h, gdzie przez cały ten czas, nic innego się nie dzieje, jak bla bla bla i bla bla bla, natomiast wszelkiej akcji i to jeszcze mizernej, to raptem od biedy może 5 minut, czy dziesięć, lub wcale.
I niemal wszystkie filmy katastroficzne przedstawiają się na ten sam sposób, trzymając się dokładnie tego identycznego szablonu, nudnego, oblatanego, przejedzonego.
A to przecież nie familiada przy grillu! Tylko mocny, drastyczny obraz bezwzględności żywiołów natury, więc musi być ta totalna rozwałka, rozpierducha i destrukcja na maksa. Bo to w kocu nie wędkowanie i nie grzybobranie, żeby emocje były takie same, czyli do luftu, żeby publiczność miała przy nich zasypiać z nudów.
Czyli, powinno być dokładnie na odwrót, półtorej godziny istnej jatki na ekranie i tylko 5 minut familijnego paplania o pierdołach, które na dobrą sprawę i tak nikogo nie interesują. Bo jest to w końcu zrozumiałe, że po filmach katastroficznych większość widzów spodziewa się ujrzeć, jak na ekranie świat brutalnie rozpada się na atomy i nie dopiero pod koniec filmu w jednej czy dwóch kiepskich scenach, co przez cały czas, ujęcie po ujęciu.
Proste, prawda?!
I wtedy tak, to jest dopiero film katastroficzny. A tak, to w przewadze, te wszystkim filmy, nie dość, że są robione stale na to samo nędzne kopyto, to jeszcze są smętne, kiczowate i tandetne.
W zawiązku z tym, ten film, to również nużąca chała do kwadrtatu. odpowiedzBeata_Joachim+ 3
@anonim: ale się spociłeś (: odpowiedz
anonim
nawet ok odpowiedz
anonim
Jeden z pracowników metra to Tom Hardy odpowiedz
dawidbaron63
lubię filmy katastroficzne bardzo mnie wciągają a czasami doprowadzają mnie do łez ten film mi się bardzo podobał odpowiedz
izabelatyblewska07
A mi się film podoba odpowiedz