Dodał: Grzegorz_Cholewa1
Dalekie głosy, spokojne życie kontynuują autobiograficzny projekt rozpoczęty Trylogią Terencea Daviesa, ale w nieoczywisty sposób. Nie znajdziemy tu alter ego reżysera. Davies opowiada o okrucieństwie swojego ojca, opierając się na opowieściach starszego rodzeństwa. Życie rodzinne w Dalekich głosach... jest jednocześnie uświęconym rytuałem i koszmarem, z którego nie można się obudzić. Jedynym, co pozwala przetrwać, jest miłość matki i śpiewane wspólnie piosenki, czyniące z Dalekich głosów... jeden z najbardziej niezwykłych musicali w historii kina. Przeszłość zamienia się w nim w Proustowski kolaż zapamiętanych dźwięków, zapachów, obrazów - w kinowe doświadczenie jedyne w swoim rodzaju.