Dość tej manny! (Lb 11, 4-35)00:21:40

zwiń opis video pokaż opis video
W trakcie trzech dni potrzebnych do pokonania pustyni Paran mieliśmy już jeden bunt szemrania przeciwko Bogu (nie wiadomo za co), teraz mamy kolejny bunt, tym razem znamy przyczynę niezadowolenia: za brak różnorodności w jadłospisie. Przypominam, że manna była bardzo smaczna, miała smak ciastka z miodem (Wj 16, 31), była doskonałym pokarmem dającym każdemu wszystkie potrzebne składniki odżywcze, dodatkowo jej smak dopasował się do upodobań jedzącego (odsyłam do odpowiedniego odcinka - link). W Księdze Wyjścia mieliśmy do czynienia z buntem kończącym się zesłaniem przepiórek, ale w owym czasie nie było jeszcze manny, więc można było jeszcze pobłażliwie potraktować tamten bunt. W Księdze Liczb sytuacja jest inna: jest to bunt ludzi sytych, którzy chcą zaspokajać żądzę mięsa. Minął dopiero rok od wyjścia z Egiptu i pamięć już im zawodzi, bo twierdzą że w Egipcie jedli ryby za darmo. Czyżby niewolnik jadł za darmo strawę rzuconą mu przez właściciela? Czy bardziej chodzi o to, że w zamian za mannę nie było wymogu przestrzegania Prawa Bożego? Przymierze z Bogiem wymaga rzeczywiście, aby każdy członek wspólnoty pracował nad sobą.
Na pustyni każdy otrzymywał codziennie z Bożej opatrzności dokładnie tyle, ile jest mu było potrzebne do życia, jak w modlitwie Jezusowej: chleba naszego powszedniego daj nam DZISIAJ. W tym słowie DZISIAJ tkwi cała trudność życia wiarą: człowiek wierzący jest sprowadzany do statusu dziecka. Dziecko otrzymuje jedzenie w czasie i ilości, o które rodzice decydują, a więc w oczach dziecka rodzice są ustawodawcami. W pewnym momencie dziecko buntuje się przed takim stanem rzeczy, bo dla niego wola rodziców jest wolą narzuconą z zewnątrz, zaczyna odbierać rodziców jako ciemiężycieli. Nawet jeśli rodzinny chleb jest obfity, dziecko może je odbierać jako zniewolenie. Choć wie, że rodzice go kochają, odbiera ich miłość jako ciężar. Wówczas otrzymane smaczne, pożywne jedzenie przestaje dla niego być znakiem miłości, a staje się znakiem poddaństwa.
Izraelici na pustyni doświadczają codziennej manny, ale skąd mają mieć pewność, że dostaną ją jeszcze jutro? Tym się różni dziecko od dorosłego: dziecko żyje w sytuacji zależności od miłości rodziców, dorosły stara się od wszelkiej zależności uciekać. Zależność od codziennej manny jest więc próbą wiary w wierność Tego, który tę mannę dostarcza. Jest próbą zaufania, jest wymogiem stanięcie się dzieckiem względem Boga, zgodnie ze słowami Pana Jezusa: (Mt 18, 3)
Dzieciństwo Boże to mężna, świadoma decyzja zaufania Bogu, to wybór wiary i pokonanie iluzji samowystarczalności. Zaufanie jest ryzykiem (Błażej Pascal mówił o zakładzie), jest wyborem dokonanym z pewną dozą niepewności, ale jest wyrazem naszej wolności. Czytając Księgę Liczb śledzimy z zainteresowaniem czy Izraelici podejmą to ryzyko - czy naśladują swoich patriarchów, czy codziennie zaakceptują bycie Ludem Wybranym - albo raczej czy staną się ludem takim jak inne ludy, pragnące decydować sam o sobie, bez zależności od Prawa Bożego?
Wybór zaufania i wiary, a więc wybór stanięcia się dzieckiem w Bożych objęciach, nie jest aktem infantylnym. Jest wyborem ludzi silnych, mężnych i wolnych od pożądań. Powtórne narodzenie polega na tym, aby przejść z wiary infantylnej, spontanicznej, do wiary dojrzałej, będącej aktem świadomego wyboru, podejmującego ryzyko. Jest przejściem od stanu wymuszonej zależności do stanu zaakceptowanej zależności. Decyzja o podjęciu tego przejścia jest próbą życiową. Wszystkie kryzysy, które po kolei poznamy w Księdze Liczb są etapami wzrostu ze stanu infantylnego do stanu synostwa dzięki mężnemu wyborowi ryzyka wiary.
Mojżesz znalazł się między młotem a kowadłem. Skarży się Bogu: Czemu nie darzysz mnie życzliwością? Nie mogę już sam dłużej dźwigać troski o ten lud, już mi nazbyt ciąży. Ta skarga trochę przypomina modlitwę Jezusa w Getsemani: Ojcze, jeśli chcesz, oddal ode mnie ten kielich! W obu przypadkach mamy do czynienia z pokornym powierzeniem się Woli Bożej w obliczu próby przekraczającej ludzkie siły. W tych skargach widać pokorę, zaufanie i zawierzenie syna swojemu kochającemu ojcu. Pokorne dziecko wierzy w to, że z Bogiem wszystko może dokonać. W tej modlitwie syn niczego nie wymusza na ojcu, ale powierza się jemu po to aby to, co niemożliwe, stało się możliwe.
Modlitwa Mojżesza nie jest podobna do naszych formułek odmówionych z myślami biegnącymi gdzieindziej. Jest modlitwą angażującą całe jego jestestwo, całe jego życie. Mówi wprost: raczej mnie zabij, abym nie patrzył na swoje nieszczęście. Osiągamy tutaj szczyt cierpienia, który powoduje że człowiek pragnie bardziej śmierci niż życia. Nie jest to narzekanie, Mojżesz gra vabank i kładzie swoje życie na stół. Jest to miłość najwyższego stopnia, kiedy ktoś składa ofiarę ze swojego życia.


Biblia Pięcioksiąg Tora
Stary Testament Tanach
Księga Liczb Bemidbar Numeri

Film znajduje się w katalogu: Droga przez pustynię


więcej

Komentarze