Bolesław Leśmian - W malinowym chruśniaku00:01:49
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: Eskapada_w_Nieznane
Bolesław Leśmian to jeden z najwybitniejszych poetów polskiej literatury, tworzył w okresie dwudziestolecia międzywojennego, zachwycając czytelników swoim niepowtarzalnym stylem. Jego poezja wyróżnia się niezwykłą wyobraźnią, poetyckim obrazowaniem oraz głębokim zanurzeniem w świecie emocji i metafizyki. Leśmian z mistrzowską lekkością łączył codzienność z elementami baśniowymi, a jego utwory pełne są refleksji nad sensem życia, śmiercią i miejscem człowieka w naturze. Dzięki swojej językowej wynalazczości i wrażliwości, pozostaje jednym z najbardziej cenionych poetów w historii polskiej literatury.
W malinowym chruśniaku to jeden z najbardziej znanych wierszy tego poety, który zachwyca zmysłowością i malowniczymi opisami natury.
Bolesław Leśmian - W malinowym chruśniaku
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
#Leśmian #miłość #poezjapolska
W malinowym chruśniaku to jeden z najbardziej znanych wierszy tego poety, który zachwyca zmysłowością i malowniczymi opisami natury.
Bolesław Leśmian - W malinowym chruśniaku
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.
#Leśmian #miłość #poezjapolska
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje