Dodał: Mariuszpapa
"Sporo ludzi zebrało się na skraju wioski, w dziedzińcu lichej gospody położonej na zbiegu dróg z Nemours i Moret, aby ujrzeć przejeżdżającą. Kareta posuwała się dość wolno, bo margrabina przybyła z Paryża końmi. Na przedzie siedziała panna służąca, trzymając na kolanach małą dziewczynkę, dziwnie zamyśloną i niewesołą. Matka leżała w głębi jak umierający wysłany przez lekarzy na wieś. Znękana fizjonomia wątłej kobiety nie przypadła do smaku wiejskim mądralom, którzy spodziewali się, że przybycie pani do Saint-Lange ożywi nieco miejscowość. Jasne było, iż wszelki ruch musi być przykry tej zbolałej kobiecie."
fragment książki
fragment książki