JEDZIEMY DO CHORWACJI. CZY POTRZEBNE SĄ BADANIA NA COVID19 I CZY SĄ KONTROLE NA GRANICACH?00:33:37
zwiń opis video
pokaż opis video
Dodał: RodzinaNaGigancie
Zarezerwuj swojego kampera: https://cargo-group.pl/rezerwacja/
Kup swojego kampera: https://cargo-group.pl/oferty-kamperow/
Kamper którym jadę: https://cargo-group.pl/ofertykamperow/citroen-mooveo-tei-74ebh-2019-2-0-hdi-130km/
W Polsce robi się coraz zimniej. Chcieliśmy pojechać w Bieszczady jednak w dość spontaniczny sposób postanowiliśmy pojechać do Chorwacji. Wiele pytań się pojawiło. Zaczęliśmy czytać informacje na stronach ambasady w każdym kraju przez który byśmy musieli przejechać. Okazuje się, że można jechać tylko trzeba być w tranzycie, na niektórych granicach mają robić badania na covid19. No ok. Nie czujemy się chorzy więc ruszamy.
Na początku warto zrobić serwis kampera. Zlać szarą wodę, zatankować czystą, zlać nieczystości (jak się ostatnio dowiedziałem nazywają to KOT - Kaseta od toalety :))). Zlałem KOTa, zatankowałem czystą wodę.. jednak robiłem to pierwszy raz i chyba coś nie poszło tak bo udało mi się nalać tylko 25% czystej wody. Podjechałem kamperem na stanowisko zlewania szarej wody, również robiłem to pierwszy raz... i nie trafiłem do dziury. No bywa. Pierwsze koty za płoty, pierwsze śliwki robaczywki itd... Udało się przygotować kampera do drogi. Marta zabezpieczyła wszystko przed podróżą aby nie leciało nam na głowę :) Ruszamy.
Nie tak szybko... przed podróżą musieliśmy zrobić zakupy gdyż w lodówce przeciąg, zatankować kampera i oczywiście na Orlenie kupić ulubioną kawę :) Teraz możemy ruszać w drogę.
Pierwszy śnieg spotkał nas od razu po wyjeździe ze Szklarskiej Poręby gdyż tamtędy jechaliśmy. Wjechaliśmy do Czech. Sypie śnieg. Nic nie widać. Biegnę po winietę żeby wjechać i... nie ma. Ani kontroli ani winiety. Znaleźliśmy się w Czechach. Bałem się, że będą chcieli jakieś badania, a tymczasem nic. Nawet kontroli na granicy nie było. No to jedziemy... ale bez winiety. Trochę stres bo mandaty. Jednak tak sypał śnieg, że chyba nawet policjantom nie chciało się ruszać. Kilka patroli minęliśmy ale... nikt nas nie zatrzymał. Jedziemy dalej... Zrobiła się noc.. w sumie dzień jeszcze ale ciemno. Jedziemy w kierunku Pragi. Udało się przed samym wjazdem na autostradę kupić winietę.. na 4 stacji benzynowej ! Ale mamy i ruszamy. Deszcz pada... Czeska autostrada dosyć dziurawa. Ale jedziemy.
W kamperze.. jedzie się inaczej niż w osobówce. Wszystko hałasuje. Jest głośno. Trzeba mówić do siebie dużo głośniej. Ale jedzie się fajnie. Wysoko się siedzi, wszystko widać. Autostrada dziurawa i momentami huk, brzęk sztućcy, szafek itd. No hałas. Ale jedziemy :)
Kończą się Czechy. Kierujemy się na Wiedeń. Nagle jakiś objazd.. jedziemy. Jechaliśmy tym objazdem w sierpniu jak jechaliśmy z przyczepą kempingową do Chorwacji. Więc temat nam znany. Dojeżdżamy do granicy z Austrią i... i nic. Zero kontroli. Zero badań. Nic. No to jedziemy dalej. Zrobiła się noc.. w zasadzie tylko kilka auto jechało na autostradzie. Prędkość przelotowa nasza to 100 km/h w porywach do 110 km/h. Na stacji kupiliśmy winietę i... zaczęło coś piszczeć. Okazało się, że skończył się gaz w butli. Zmieniłem butlę, podpompowałem koła gdyż również jakiś komunikat się pokazał i.. jedziemy dalej..
Kolejna granica to Austriacko Słoweńska. Celnik tylko zapytał dokąd jedziemy. Chorwacja. To mu wystarczyło i puścił nas dalej. Zero kontroli, badania temperatury czy czegoś w tym stylu. Nie chcieli żadnych badań. Nawet nie zapytał czy jesteśmy zdrowi :)
Jedziemy dalej.. W Słowenii obowiązuje winieta którą również kupiłem na pierwszej stacji. Jednak jedzie się szybko bo odcinek który się pokonuje przez ten kraj jest stosunkowo niewielki... Przed nami granica z Chorwacją.
Ciekawe czy nas wpuszczą. Czy będą chcieli jakieś dokumenty. Podjeżdżam do budki celnika słoweńskiego... pisze coś w telefonie. Patrzy na mnie i nawet okna nie otworzył tylko machnął jechać... to pojechalim :) Kolejna granica to Chorwacka. Podjeżdżamy i... ten Pan już chciał od nas więcej... więcej o numer telefonu i pytanie dokąd jedziemy... zero badań, zero pytań o testy na covid19. No nic kompletnie. Zatem ok. Wjechaliśmy do Chorwacji.
Jest prawie 4 rano. Wyruszyliśmy koło 13 więc już mamy dosyć jazdy. Zatrzymujemy się pod Zagrzebiem na stacji żeby przenocować. Reszta w kolejnym odcinku.
Zapraszam do oglądania tego odcinka oraz dziękuję za wszystkie lajki i subskrypcje!!
Data nagrania listopad 2020
Dziękuję za wszystkie subskrypcje i komentarze i zapraszam na Instagram gdzie na bieżąco możecie śledzić to co robię.
-------------------------------------------------------------------
Instagram: https://www.instagram.com/maciejontour/
Kontakt: wspolpraca@maciejontour.pl
--------------------------------------------------------
Muzyka końcowa: Bomber - Riot
---------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------
#kamper #covid19 #chorwacja
Kup swojego kampera: https://cargo-group.pl/oferty-kamperow/
Kamper którym jadę: https://cargo-group.pl/ofertykamperow/citroen-mooveo-tei-74ebh-2019-2-0-hdi-130km/
W Polsce robi się coraz zimniej. Chcieliśmy pojechać w Bieszczady jednak w dość spontaniczny sposób postanowiliśmy pojechać do Chorwacji. Wiele pytań się pojawiło. Zaczęliśmy czytać informacje na stronach ambasady w każdym kraju przez który byśmy musieli przejechać. Okazuje się, że można jechać tylko trzeba być w tranzycie, na niektórych granicach mają robić badania na covid19. No ok. Nie czujemy się chorzy więc ruszamy.
Na początku warto zrobić serwis kampera. Zlać szarą wodę, zatankować czystą, zlać nieczystości (jak się ostatnio dowiedziałem nazywają to KOT - Kaseta od toalety :))). Zlałem KOTa, zatankowałem czystą wodę.. jednak robiłem to pierwszy raz i chyba coś nie poszło tak bo udało mi się nalać tylko 25% czystej wody. Podjechałem kamperem na stanowisko zlewania szarej wody, również robiłem to pierwszy raz... i nie trafiłem do dziury. No bywa. Pierwsze koty za płoty, pierwsze śliwki robaczywki itd... Udało się przygotować kampera do drogi. Marta zabezpieczyła wszystko przed podróżą aby nie leciało nam na głowę :) Ruszamy.
Nie tak szybko... przed podróżą musieliśmy zrobić zakupy gdyż w lodówce przeciąg, zatankować kampera i oczywiście na Orlenie kupić ulubioną kawę :) Teraz możemy ruszać w drogę.
Pierwszy śnieg spotkał nas od razu po wyjeździe ze Szklarskiej Poręby gdyż tamtędy jechaliśmy. Wjechaliśmy do Czech. Sypie śnieg. Nic nie widać. Biegnę po winietę żeby wjechać i... nie ma. Ani kontroli ani winiety. Znaleźliśmy się w Czechach. Bałem się, że będą chcieli jakieś badania, a tymczasem nic. Nawet kontroli na granicy nie było. No to jedziemy... ale bez winiety. Trochę stres bo mandaty. Jednak tak sypał śnieg, że chyba nawet policjantom nie chciało się ruszać. Kilka patroli minęliśmy ale... nikt nas nie zatrzymał. Jedziemy dalej... Zrobiła się noc.. w sumie dzień jeszcze ale ciemno. Jedziemy w kierunku Pragi. Udało się przed samym wjazdem na autostradę kupić winietę.. na 4 stacji benzynowej ! Ale mamy i ruszamy. Deszcz pada... Czeska autostrada dosyć dziurawa. Ale jedziemy.
W kamperze.. jedzie się inaczej niż w osobówce. Wszystko hałasuje. Jest głośno. Trzeba mówić do siebie dużo głośniej. Ale jedzie się fajnie. Wysoko się siedzi, wszystko widać. Autostrada dziurawa i momentami huk, brzęk sztućcy, szafek itd. No hałas. Ale jedziemy :)
Kończą się Czechy. Kierujemy się na Wiedeń. Nagle jakiś objazd.. jedziemy. Jechaliśmy tym objazdem w sierpniu jak jechaliśmy z przyczepą kempingową do Chorwacji. Więc temat nam znany. Dojeżdżamy do granicy z Austrią i... i nic. Zero kontroli. Zero badań. Nic. No to jedziemy dalej. Zrobiła się noc.. w zasadzie tylko kilka auto jechało na autostradzie. Prędkość przelotowa nasza to 100 km/h w porywach do 110 km/h. Na stacji kupiliśmy winietę i... zaczęło coś piszczeć. Okazało się, że skończył się gaz w butli. Zmieniłem butlę, podpompowałem koła gdyż również jakiś komunikat się pokazał i.. jedziemy dalej..
Kolejna granica to Austriacko Słoweńska. Celnik tylko zapytał dokąd jedziemy. Chorwacja. To mu wystarczyło i puścił nas dalej. Zero kontroli, badania temperatury czy czegoś w tym stylu. Nie chcieli żadnych badań. Nawet nie zapytał czy jesteśmy zdrowi :)
Jedziemy dalej.. W Słowenii obowiązuje winieta którą również kupiłem na pierwszej stacji. Jednak jedzie się szybko bo odcinek który się pokonuje przez ten kraj jest stosunkowo niewielki... Przed nami granica z Chorwacją.
Ciekawe czy nas wpuszczą. Czy będą chcieli jakieś dokumenty. Podjeżdżam do budki celnika słoweńskiego... pisze coś w telefonie. Patrzy na mnie i nawet okna nie otworzył tylko machnął jechać... to pojechalim :) Kolejna granica to Chorwacka. Podjeżdżamy i... ten Pan już chciał od nas więcej... więcej o numer telefonu i pytanie dokąd jedziemy... zero badań, zero pytań o testy na covid19. No nic kompletnie. Zatem ok. Wjechaliśmy do Chorwacji.
Jest prawie 4 rano. Wyruszyliśmy koło 13 więc już mamy dosyć jazdy. Zatrzymujemy się pod Zagrzebiem na stacji żeby przenocować. Reszta w kolejnym odcinku.
Zapraszam do oglądania tego odcinka oraz dziękuję za wszystkie lajki i subskrypcje!!
Data nagrania listopad 2020
Dziękuję za wszystkie subskrypcje i komentarze i zapraszam na Instagram gdzie na bieżąco możecie śledzić to co robię.
-------------------------------------------------------------------
Instagram: https://www.instagram.com/maciejontour/
Kontakt: wspolpraca@maciejontour.pl
--------------------------------------------------------
Muzyka końcowa: Bomber - Riot
---------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------
#kamper #covid19 #chorwacja
więcej
Komentarze
Nasz serwis wykorzystuje pliki cookie (zobacz naszą politykę). Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach Twojej przeglądarki. RODO - Informacje