Control 2007 Lektor02:02:08

Materiał przeznaczony dla osób pełnoletnich

Niniejsza treść została uznana przez Użytkowników lub Administratora za treść nieodpowiednią dla osób małoletnich. Materiał może zawierać treści wrażliwe, w szczególności pornografię lub w sposób nieuzasadniony eksponując przemoc. Aby obejrzeć materiał Użytkownik musi mieć ukończone 18 lat lub posiadać zgodę przedstawiciela ustawowego na zapoznanie się z niniejszą treścią. Usługodawca zastrzega, że zgodnie z treścią Regulaminu, Użytkownikiem Serwisu może być wyłącznie osoba pełnoletnia lub małoletnia działającą za zgodą przedstawiciela ustawowego. Zapoznanie się z treścią z naruszeniem tych zasad następuje na wyłączną odpowiedzialność Użytkownika.

zwiń opis video pokaż opis video
Ostatnio przeglądałam się w lustrze nie pamiętam na jaką okoliczność ale któryś dzień z kolei bolała mnie głowa i myślę: może mam nowotwór czy coś takiego, wtedy trzeba będzie się tym zająć radykalnie i mówię sobie: no patrz, np Ian Curtis skończył z sobą bo m.in. nie mógł znieść napadów epilepsji (plus nie mógł się zdecydować na jedną z dwóch kobiet), wcale się nie dziwię, też by mnie takie codzienne ataki wpędziły w przygnębienie, i nagle pomyślałam, ej, kiedy ja widziałam ten film o nim? Z 12 lat temu. Sprawdziłam na cda, nie ma, sprawdziłam czy jest dostępny gdziekolwiek, jest, zatem proszę, oglądałam go kilka razy za czasów studenckich, był dość popularny, kolejny, który niesprawiedliwie przepadł. Joy Division oczywiście też słuchałam długo, zwłaszcza Unknown Pleasures, to chyba płyta, którą przesłuchałam przynajmniej z setkę razy, niewiarygodna sprawa, pierwsze połowa Closer jest zbyt rzężąca dla mnie ale końcówka którą wieńczy Decades to majstersztyk. Zawsze wyjaśniałam różnicę między przeciętną smutną muzyką a Joy Division, mianowicie słuchając ich czujesz jakby wysysano z Ciebie energię i życie. Kiedyś w jakimś magazynie napisali o płycie takiej grupy ... chyba Klimt się nazywała, iż słuchanie tej muzyki to jak patrzenie na świat przez szybę w deszczu, ah i porównali to doświadczenie do oglądania Requiem dla snu. Oczywiście, dodałabym też z lektur Cząstki Elementarne, Łelbeka, pamiętam że strasznie mnie zgnębiła ta książka.
A film oczywiście o życiu i twórczości Iana Curtisa i jego legendarnego zimnofalowego zespołu.
więcej

Komentarze