Próbowałam przesłać ten film parę dni temu pod oryginalnym tytułem ale wywaliło, więc dziś próbuję znów pod tytułem wiersza z którego pochodzi tytuł książki, oczywiście przepadł mi też obszerny opis, dziś się streszczę, to klasyk o dziewczynie która spędza wakacje na Francuskiej Riwierze z ojcem dandysem i spędza czas na swataniu go i rozswatywaniu z kolejnymi kobietami, co ostatecznie doprowadza do tragedii, od kilku lat co lato go oglądam, aż do bieżącego lata, gdy okazało się że wyparował więc aby zadość się stało mojemu nawykowi sama muszę go zamieścić, nawet jeśli fabularnie co niektórzy mogą kręcić nosem to warto obejrzeć choćby dla nieziemskich widoków i leniwej atmosfery miejsc gdzie toczy się akcja. Ten film jest jak schyłek lata, ma w sobie coś ciepłego i cierpkiego jednocześnie, ma jakąś słodycz ale jednocześnie smutek, dokładnie jak w tytule. Napisy z automatu ale chyba wyszły zadowalająco. Sama dziś ponawiam seans :D