Poświęceni Przybytku (Lb 7)00:25:30

zwiń opis video pokaż opis video
Przejście przez pustynię wymaga wytrwałości, zazwyczaj dociera się do celu kiedy już straciło się nadzieję na dotarcie. W naszym czytaniu tkwimy już od kilkudziesięciu rozdziałów w obozowisku pod górą Synaj, a niespodziewanie przyszedł wreszcie dzień poświęcenia Przybytku. Ostatni rozdział Księgi Wyjścia (Wj 40, 17-35 - link) wspomniał, że namaszczenie Przybytku odbyło się w pierwszym miesiącu drugiego roku po wyjściu z Egiptu, czyli miesiąc wcześniej niż data podana na początku Księgi Liczb, mianowicie dnia pierwszego drugiego miesiąca, w drugim roku po wyjściu z Egiptu (Lb 1, 1). Tę nieścisłość można zrozumieć z perspektywy piszącego: dla niego poświęcenie Przybytku wydarzyło się w pewnych okolicach czasowych, w czasie spisu ludności, który trwał w czasie namaszczenia Przybytku, itd. Biblijne nieścisłości chronologiczne uczą nas, aby bardzo sztywno nie traktować wszystkich podanych dat.
Zakończenie Księgi Wyjścia było przesiąknięte pewną euforią, w Księdze Liczb nadal trwamy w atmosferze radości i dumy z doprowadzenia do długo oczekiwanej chwili zaślubin z Bogiem. W pierwszym wersecie czytamy, że Mojżesz wreszcie ukończył budowę Przybytku, po hebrajsku KaLaH, co nieuchronnie kojarzy się ze słowem KaLLaH , czyli oblubienica. Trwamy więc w okresie radości zaślubin Boga ze swoim Ludem, zaślubin między Oblubieńcem (Bogiem) a Oblubienicą (Ludem Bożym).
Ciąg dalszy tekstu opowiada o namaszczeniu Namiotu Spotkania i sprzętu liturgicznego, choć to już usłyszeliśmy w Księdze Kapłańskiej (Kpł 8, link). Tym razem akcent padnie na dary przyniesione przez poszczególne szczepy, które wyglądały następująco:
Nie powinniśmy traktować wyżej podane liczby jako dokładny spis księgowy, je należy traktować symboliczne, bo jeśli w poprzednich rozdziałach podano liczbę 22.000 lewitów, wówczas sześć wozów i dwanaście wołów nie były dla nich wielkim wsparciem. A jeśli cztery wozy mają przenosić cały sprzęt wymieniony w Księdze Wyjścia, to musiałyby być wielkości statków dalekomorskich! Jaki z tego wniosek? Nie chodzi o spis księgowy - czytelnik musi otwierać swój umysł na sedno sprawy. Końcem końców nie chodzi o liczenie każdego grosza, chodzi o liturgię. Arka Przymierza ma być niesiona na ludzkich barkach, w procesji liturgicznej, przez pustynię, ku Ziemi Obiecanej. Każdy członek Ludu Bożego został powołany osobiście po imieniu, ale nie został powołany w pojedynkę: jest członkiem społeczności, w której ma własne miejsce w szeregu wyznaczone mu przez Boga. Wspólnota rusza w procesji liturgicznej, przy dźwięku pieśni i śpiewów - taka procesja jest czynnym wyrazem wiary w Boże obietnice i w Boże słowo przekazane przez Mojżesza.
Dalszy ciąg tekstu przez osiemdziesiąt wersetów opisze dary poszczególnych szczepów na poświęcenie ołtarza. No cóż, trzeba przejść i przez taką pustynię, niech osoby niecierpliwie odliczają do dwunastu. Posłuchajmy:
Redaktor mógł zwięźle napisać jak w trzecim wersecie, że każdy z dwunastu książąt przyniósł tyle samo. Tego nie zrobił. Dlaczego? Bo tu nie chodzi o spis księgowy, w tym wszystkim liczby są najmniej ważne. Ważne, że każdy szczep jest równy pozostałym, każdy posiada własną osobowość, własnego wodza, i każdy z nich przynosi jednakowy dar. Każdy ma własne cechy, ale liturgia gromadzi wszystkich w pełnej zgodzie, bez współzawodnictwa, bez chęci odróżniania się od innych ani wywyższenia swojego ja.
W następnym wersecie dowiadujemy się, że dwanaście jednakowych darów jest zebranych jako jeden wspólny dar, jako jedna jedyna ofiara złożona przez całą wspólnotę:
Zrozumiemy doniosłość tego długiego opisu jedynie wtedy, kiedy uświadomimy sobie, że mamy tutaj opis liturgiczny. Liturgia zajmuje czas, w liturgii są powtórzenia absurdalne jedynie dla zewnętrznych obserwatorów, którzy nie wkładają serca ani miłości. Kiedy serce jest pałające, każde powtórzenie jest przeżywane różnie, bez znudzenia. Jedno powtórzenie i kolejne - w tym powtarzaniu wzrastamy, podnosimy głowy, wyruszamy w drogę, opierając się na otaczającą wspólnotę, i wspólnie wnosimy się ku Bogu w pięknej i wcale nie nudnej procesji liturgicznej.
Liturgia zbiera wspólnotę, podnosi jej głowę, każe patrzeć w górę naprzód, ku życiu. Kiedy liturgia zanika, wspólnota zanika - zostaje zbiorowisko jednostek walczących o własne przetrwanie. Zanika wymiar hierarchiczny - zostają urzędnicy lub pracownicy socjalni niezdolni do jakiegokolwiek polotu. Liturgia posiada swój rytm, liturgia buduje na cierpliwym powtarzaniu, na spokojnym pełnieniu własnej roli na miejscu wyznaczonym przez miłującą Wolę Bożą. Boży porządek jest zbyt prosty dla współczesnych ludzi, którzy chcą wszystko poprawiać i robić według ulotnego widzimisię. Indywidualiści chcą robić wszystko szybko i bez niczyjej pomocy. W odróżnieniu od takiego nastawienia, niniejszy rozdział odzwierciedla świąteczne skupienie liturgiczne ze swoimi spokojnymi powtórzeniami.


Biblia Pięcioksiąg Tora
Stary Testament Tanach
Księga Liczb Bemidbar Numeri

Film znajduje się w katalogu: Przygotowanie do marszu


więcej

Komentarze