Postanowiłam jakiś hardkor zamieścić tym razem, to jest film jednego z największych bed bojów współczesnego kina, Abla Ferrary, widziałam go wiele lat temu i czas najwyższy na powtórkę. Opowiada o pięknej, niemej (znów!! jak w Mute Witness!, oczywiście zaraz znajdą się mądrale którzy z pełną powagą stwierdzą że ta niemość to symbol statusu kobiet we współczesnym świecie:P) krawcowej która po padnięciu ofiarą dwóch gwałtów tego samego dnia postanawia dokonać krwawej zemsty i zlikwidować paru drabów którzy będą mieli nieszczęście się jej napatoczyć. To mój typ filmu, mój klimat, choć pewnie będę miała zaktualizowane odczucia po obejrzeniu po tylu latach. Przyznam że nęci mnie ten motyw kobiety dokonującej krwawej zemsty, to bardzo inspirujące i bardzo rozrywkogenne. (Nie używam określenia feministyczne bo słowo ta ma negatywne konotacje :D ) BTW niezbyt rozgarnięta Kasia Figura narzekała w wywiadach jak to z Ferrarą w związku będąc przeżyła gehennę i nawet nie ma na otarcie łez żadnej roli bo rzeczony nie obsadził jej w żadnym filmie więc jej harówka emocjonalna zdała się na nic. Również podziwiam taki brak zapobiegliwości :D